Sukces rodzi się w bólach - rozmowa z Oskarem Serpiną, zawodnikiem Gwardii Opole

Gwardia w zeszłym sezonie otarła się o grę w barażach. W tym roku cel jest jasno sprecyzowany - awans do Superligi. Dobre przygotowanie do sezonu przypieczętowali wygraną w turnieju w Zawadzkiem.

Paulina Szulc
Paulina Szulc

Paulina Szulc: Masz wciąż ważną umowę z klubem, czy Gwardia jest dla ciebie tymczasowym klubem, czy myślisz o długoletniej współpracy?

Oskar Serpina: Mój kontrakt z Gwardią jest ważny do końca sezonu. W tym oknie transferowym drużynę wzmocniło wielu wartościowych i doświadczonych zawodników z aspiracjami na awans do Superligi. W klubie pracuje wielu zaangażowanych ludzi, którzy chcą polepszać funkcjonowanie zespołu, co daje mi możliwość rozwoju i podnoszenia swoich umiejętności. Czy myślę o długoletniej współpracy - oczywiście, że tak! Chcę brać udział w tej wizji jednak, jak wiadomo, nie wszystko zależy ode mnie.

Jakie są wasze cele na nadchodzący sezon?

- Cel jest wyłącznie jeden. Jest nieunikniony i oczekiwany z niecierpliwością - awans do Superligi. W tym sezonie innej możliwości nie przewidujemy.

Jak wyglądają wasze przygotowania?

- Przygotowania zaczęliśmy w połowie lipca. Początkowo budowaliśmy motorykę i trener nas nie oszczędzał, jednak jak wiadomo, sukces rodzi się w bólach. Ciężki okres osłodziły szybko rozegrane sparingi. Od około dwóch tygodni pracujemy na szybkością, zaczynamy łapać świeżość, aby być gotowym na początek ligi. Z dnia na dzień rozumiemy się coraz lepiej i mam nadzieję, że stworzymy silny monolit.

Jakbyś ocenił waszą dotychczasową dyspozycje w meczach sparingowych?

- Z racji, iż do zespołu dołączyło wielu nowych zawodników, początkowo wyglądało to różnie. Przełamanie nastąpiło w meczu z Zawierciem. Po tym spotkaniu widać było, że tempo i precyzyjność naszej gry znacznie wzrosło. Cieszyć może udany sparing z Legnicą, który wygraliśmy z rywalem z wyższej ligi różnicą pięciu bramek. Nasza forma z meczu na mecz rośnie i myślę, że na ligową potyczkę z Radomiem będziemy gotowi w 100 proc.

Czego zabrakło w ubiegłym sezonie do awansu, co w tym macie zamiar skorygować?

- W ubiegłym sezonie zabrakło nam zdecydowanie szczęścia. Bo jak inaczej nazwać to, co stało się w ostatniej kolejce w Opolu, gdy mierzyliśmy się z ekipą z Końskich i w ostatnich sekundach meczu straciliśmy bramkę na wagę baraży? W tym sezonie dzięki temu, że nowi zawodnicy są ogromnie doświadczeni, a skład jeszcze silniejszy, nie pozwolimy sobie na to, aby ktokolwiek odebrał nam punkty!

Które zespoły w tym roku będą się biły twoim zdaniem o awans?

- Na pewno Wągrowiec, który w większości utrzymał swój skład z Superligi. Na papierze groźnie prezentuje się ekipa z Ostrowa. Również Wrocław, który jednak trochę mnie rozczarował, ponieważ sądziłem, iż "dozbroją" się mocniej. W tych zespołach upatruję naszych najgroźniejszych konkurentów w walce o Superligę.

Zmieniły się zasady rozgrywania barażów - uważasz, że to zmiany na plus?

- Jasne, że na plus. Dzięki tym zmianom walka o upragniony cel jest jeszcze bardziej ciekawa i emocjonująca i daje możliwość nieprzewidzianych rozwiązań. Może nie jest to zbyt sprawiedliwe rozwiązanie, ale na pewno bardzo elektryzujące kibiców.

Jakbyś ocenił wasz występ w turnieju w Zawadzkiem?

- W Zawadzkiem zmierzyliśmy się ponownie z drużyną z Zawiercia, którą pokonaliśmy. Meczem z Przemyślem przypieczętowaliśmy awans do finału, gdyż spotkanie z teamem z Superligi zakończyło się naszym wysokim zwycięstwem. W finałowym spotkaniu doszło do pierwszych derbów w tym sezonie. Ekipa z Zawadzkiego postawiła ciężkie warunki i po wyrównanym pojedynku wygraliśmy różnicą trzech bramek. Zwycięstwem w tym turnieju zakończyliśmy okres sparingów. Nasza forma zwyżkuje, więc na początek ligi czekamy z ogromną niecierpliwością. Osobiście martwi mnie mała ilość minut spędzonych na boisku jednak mam nadzieję, iż w sezonie zasadniczym będę dostawał ich więcej.

W Opolu odbył się Puchar Polski w piłce ręcznej plażowej - czy brałeś udział w tej imprezie? Co myślisz o takiej wakacyjnej odmianie szczypiorniaka?

- Niestety w tym roku nie brałem czynnego udziału w "plażówce", ale poczynania kolegów obserwowałem jako kibic. Sądzę, że beach handball to najbardziej efektowna i widowiskowa gra plażowa. Stanowi znakomitą alternatywę do innych gier wakacyjnych, które mogą się nudzić. Uważam, że plażówka znakomicie bawi i relaksuje, więc w przyszłości zaangażuję się w nią bardziej.

Czy ta dyscyplina twoim zdaniem ma szansę większego rozwoju w tym kraju?

- Uważam, że tak. Z roku na rok przybywa coraz więcej miast, które chcą organizować turniej (m.in. Opole) oraz drużyn. Jeżeli do tego wszystkiego dołączymy odpowiedni marketing, którego niestety brakuje również w halowej piłce ręcznej, to beach handball widzę na igrzyskach olimpijskich (śmiech).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×