Do ostatnich sekund - relacja z meczu KGHM Metraco Zagłębie Lubin - KSS Kielce

W 1. kolejce PGNiG Superligi Kobiet podopieczne Bożeny Karkut zmierzyły się u siebie z KSS-em Kielce. Sobotnie, inauguracyjne spotkanie zakończyło się dość nieoczekiwanym wynikiem, 25:25 (13:12).

Początkowa nerwowość zawodniczek KGHM Metraco Zagłębia Lubin sprawiała, że popełniały błędy w ofensywie, co otwierało przed odmłodzonym zespołem KSS-u Kielce szansę na korzystny wynik. W 6. minucie spotkania po trafieniu wykonanym przez Kamilę Skrzyniarz, podopieczne trener Bożeny Karkut przegrywały - dość nieoczekiwanie - czterema bramkami. Na odpowiedź lubinianek trzeba było czekać do 7. minuty, kiedy to Anna Pałgan pokonała bramkarkę rywalek. Przewaga KSS-u zaczęła topnieć, a o pierwszy remis skutecznie zawalczyła w 13. minucie Aneta Piekarz. Chwilę później "sam na sam" z Moniką Maliczkiewicz stanęła Joanna Drabik. Bramkarka nie tylko wybroniła rzut karny, a także dobitkę tej samej zawodniczki.

Przez dłuższy czas wynik oscylował wokół remisu. Przy stanie 8:6 dla KSS-u na ławkę kar została odesłana Kinga Byzdra. Wydawało się, że to ułatwi rywalkom zadanie, jednak wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Po trafieniu Jeleny Bader i efektownym podaniu zaadresowanym do Vanessy Jelić, na tablicy wyników ponownie widniał remis. Udana interwencja w bramce Nataszy Tsvirko stworzyła szansę na kontratak, dający Miedziowym pierwsze prowadzenie w meczu. Wykończyła go w 23. minucie Agnieszka Jochymek podnosząc wynik na 9:8. Kolejna znakomita, aczkolwiek niewykorzystana obrona bramkarki wicemistrzyń Polski zemściła się na lubiniankach w formie utraty bramki. Dzięki trafieniu nowej zawodniczki KGHM Metraco Zagłębia Lubin - Sabiny Kobzar, podopieczne Bożeny Karkut zeszły do szatni z korzystnym dla nich wynikiem, 13:12.

Druga połowa rozpoczęła się od budzącego respekt rzutu zza pleców autorstwa Anny Pałgan. Podopieczne Pawła Tetelewskiego - jak wiadomo - nie podeszły do spotkania jako faworytki. Zawodniczkom KSS-u nie można było jednak odmówić tego dnia ambicji i pełnej zaangażowania, wyrównanej walki z wyżej notowanym rywalem. Patrząc w 43. minucie na wynik spotkania, wydawało się, że w grze srebrnych medalistek Polski nastąpił przełom, bowiem po bramkach Vanessy Jelić, Sabiny Kobzar i Anny Pałgan (karny, wywalczony przez Anetę Piekarz) prowadziły już 20:17. Nie okazało się to jednak bezpieczną przewagą. Zawodniczki KSS-u nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa

Trzy minuty przed końcem inauguracyjnego meczu, sędziowie podyktowali dla zespołu z Kielc rzut karny. Przy stanie 25:24 dla KSS-u, do piłki podeszła jedna z liderek drużyny - Kamila Skrzyniarz. Zawodniczka stanęła naprzeciwko Nataszy Tsvirko, która znakomicie spisywała się między słupkami, odbijając także rzut rozgrywającej z 7. metra. Na niespełna minutę przed końcem, Kaja Załęczna doprowadziła do remisu, 25:25. Trener Tetelewski natychmiast położył na sędziowskim stoliku zielony kartonik. Zawodniczki nie mogły zrealizować założeń trenera, ponieważ kolejny raz uniemożliwiła im to bramkarka KGHM Metraco Zagłębia Lubin. Na Dolnym Śląsku doszło ostatecznie do sprawiedliwego podziału punktów.

KGHM Metraco Zagłębie Lubin - KSS Kielce 25:25 (13:12)

KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Tsvirko, Maliczkiewicz - Załęczna 3, Piekarz 1, Pałgan 5, Paluch, Jelić 3, Bader 2, Jochymek 3, Byzdra 4, Kobzar 4

KSS Kielce: Wawrzynkowska, Staś - Grabarczyk 2, Syncerz 3, Lalewicz 3, Piechnik 5, Młynarczyk, Paszowska 2, Drabik 6, Skrzyniarz 4

Sędziowali: Michał Kopiec i Marcin Zubek

Widzów: ok. 300

Źródło artykułu: