Szczypiorniści Orlen Wisły świetnie rozpoczęli niedzielne spotkanie. Już w pierwszej akcji wynik meczu otworzył Christian Spanne, a chwilę później na listę strzelców wpisał się serbski rozgrywający Petar Nenadić. Od pierwszych minut bardzo dobrze między słupkami płockiej bramki spisywał się Marin Sego, który notował skuteczne interwencje po rzutach rywali z drugiej linii. Dzięki temu Wiślacy byli w stanie wyprowadzać kontrataki, które na bramki zamieniali Spanne oraz Adam Wiśniewski. W 6' minucie Nafciarze wygrywali już 4:0, a zdenerwowany szkoleniowiec Słoweńców Fredi Radojković poprosił o czas.
Krótka przerwa w grze nie przyniosła większych zmian - zawodnicy Cimos popełniali błąd za błędem, a płocczanie konsekwentnie budowali swoje ataki pozycyjne. W 7' minucie wynik na 5:0 podwyższył Muhamed Toromanović, a przewaga Wiślaków powinna być jeszcze wyższa, lecz w kontrze pomylił się Spanne. Błąd norweskiego skrzydłowego wykorzystali rywale, a impas strzelecki przełamał Uros Rapotec (5:1 - 8').
Podopieczni trenera Larsa Walthera od pierwszych minut bardzo dobrze spisywali się w obronie, gdzie w przeciwieństwie do meczu z HSV zdecydowanie lepiej funkcjonował środek defensywy. Nieznacznie martwiła natomiast słaba dyspozycja strzelecka Petara Nenadicia, który w przeciągu kilkudziesięciu sekund przestrzelił trzy kolejne rzuty. Serb nie pomylił się natomiast z linii siedmiu metrów i w 12' minucie Orlen Wisła prowadziła 7:2.
Płocczanie długo kontrolowali przebieg spotkania, jednak z czasem do głosu poczęli dochodzić rywale. W 19' minucie Cimos zmniejszył starty do trzech bramek, a po stronie Nafciarzy błędy w ofensywie popełniali Nenadić, Spanne oraz Michał Kubisztal. W 29' minucie po bramce Filipa Gavranovicia Słoweńcy przegrywali już tylko 10:12, a tuż przed syreną końcową kontaktową bramkę mógł zdobyć Matjaz Brumen. Lidera Cimos z siedmiu metrów zatrzymał jednak Sego, zdecydowanie najlepszy gracz Wiślaków w pierwszej połowie.
Polscy zawodnicy odpowiedni rytm gry odzyskali po przerwie. Po jednej z kontr trafił Spanne, z drugiej linii potężnie huknął Nenadić, przebił się także Nikola Eklemović i w 33' minucie było już 15:10. Rywale długo nie mogli przebić się przez płocki mur, kapitalnie spisywał się Sego, którego dopiero w 38' minucie pokonał Gavranović (17:11).
Wysoka przewaga korzystnie wpływała na postawę Nafciarzy. Zawodnicy trenera Walthera długo i konsekwentnie rozgrywali swe ataki pozycyjne, kończąc je rzutami ze skrzydła bądź wypracowując rzuty karne. Rywale nie radzili sobie z dobrze funkcjonująca defensywą wicemistrzów Polski, nawet gra w przewadze liczebnej nie pozwalała im nawiązać równorzędnej walki. Zawodzili liderzy Cimos - Milorad Krivokapić oraz Dean Bombać, a słabo między słupkami bronił Jure Vran.
Podopieczni Larsa Walthera przypieczętowali wygraną w końcowych dziesięciu minutach rywalizacji. Trzy razy na listę strzelców wpisał się Kubisztal, bramki dołożyli Paweł Paczkowski i Toromanović, dzięki czemu w 58' minucie Orlen Wisła wygrywała 27:19. Przekonywujące zwycięstwo zmazało nieznacznie plamę po sobotnim pojedynku z HSV Hamburg. Teraz zawodników z Tumskiego Wzgórza czeka walka w 3. rundzie Pucharu EHF.
Orlen Wisła Płock - RK Cimos Koper 27:21 (12:10)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Nenadić 7 (4/6), Kavas 3, Kubisztal 3, Spanne 3, Wiśniewski 3, Eklemović 2, Ghionea 2 (1/1), Paczkowski 2, Toromanović 2, Ilyes, Nikcević, Twardo.
Cimos: Vran, Skof - Brumen 11 (5/6), Gavranović 4, Dobelsek 3, N. Poklar 2, Bombac 1, Rapotec 1, Bosković, Bratković, Bundalo, Grzetnić, Konecnik, Krivokapić, Manojlović, Osmajić, T. Poklar.
Karne: Orlen Wisła - 5/7; Cimos - 5/6.
Kary: Orlen Wisła - 10 min. (Wiśniewski - 6 min., Spanne oraz Twardo - obaj po 2 min.); Cimos - 8 min. (Bombac, Bosković, Bundalo oraz Konecnik).
Czerwona kartka: Wiśniewski - 59' minuta (gradacja kar).