Szkoleniowca białostockiej drużyny zirytowały pytania dotyczące postawy sędziego Roberta Małka, który - zdaniem zdecydowanej większości obserwatorów - wypaczył wynik meczu, nie uznając prawidłowej bramki dla gospodarzy oraz nie dyktując ewidentnych rzutów karnych po faulu Łukasza Skowrona na Łukaszu Teodorczyku oraz po zagraniu ręką w obrębie "szesnastki" przed Lukę Pejovicia.
Kontrowersyjnych decyzji sędziowskich Hajto komentować nie chciał, odniósł się za to do sytuacji, w której prowadzenie objął jego zespół. - Tam nam sędzia nie pomógł. Prowadziliśmy i jakby trochę później Tarnowski lepiej dograł do Frankowskiego, to mielibyśmy 2:0 i sklep byłby zamknięty - nie kryje szkoleniowiec Jagiellonii.
Zespół z Białegostoku przyzwoicie zagrał tylko w pierwszej połowie, po przerwie z minuty na minutę rosła bowiem przewaga Czarnych Koszul. - Momentami był ciekawy mecz, a końcówka była naprawdę ciężka - przyznał Hajto. Gospodarze mocno nacierali na bramkę Łukasza Skowrona, swoje sytuacje mieli Łukasz Teodorczyk oraz Paweł Wszołek, do siatki trafił jednak tylko Tomasz Brzyski.
Stołeczna ekipa była zespołem lepszym i zasłużyła na zwycięstwo, Hajto w trakcie rozmowy z dziennikarzami mocno skrytykował jednak zespół Czarnych Koszul. - Powiedziałem przed tym spotkaniem, że zbyt wcześnie okrzykujemy kogoś najlepiej grającą drużyną w lidze. Gdybyśmy zabrali z Polonii Brzyskiego, to mieliby bardzo duże problemy, bo cały mecz nie da się pałować do przodu - oznajmił były reprezentant Polski.