Ekipa beniaminka z Tczewa w sobotnim spotkaniu postawiła bardzo wysoko poprzeczkę szczypiornistkom Startu, które do samego końca musiały drżeć o zwycięstwo w tym spotkaniu. To się ostatecznie udało, choć same zawodniczki nie są zadowolone ze stylu, w jakim ten mecz wygrały. - Uważam, że był to nasz najsłabszy mecz w obronie. Źle funkcjonował blok, dziewczyny w bramce miały utrudnione zadanie i dlatego nie umiałyśmy wypracować sobie przewagi. Sambor jest solidnym zespołem z zawodniczkami, które wiele sezonów grały w Superlidze, dlatego uważam, że bardzo trudno będzie z tym zespołem wygrywać szczególnie w Tczewie - powiedziała po spotkaniu rozgrywająca Startu, Agnieszka Wolska.
31-letnia zawodniczka z Elbląga w sobotnim pojedynku zdobyła aż 13 bramek walnie przyczyniając się do zwycięstwa Startu. Nie uważa jednak, że to ona wygrała ten mecz, gdyż dokonał tego cały zespół. - Nie zgodzę się, że wygrałam ten mecz, bez koleżanek na boisku nic bym sama nie zrobiła. Trafiłam na swój dzień i byłam skuteczna. W sobotę ja, w innym meczu kolejna zawodniczka weźmie na siebie ciężar gry. Jestem zadowolona ze zwycięstwa, skuteczności rzutowej, ale na pewno nie z ilości popełnionych przeze mnie błędów technicznych - oceniła swój występ Wolska.
Po przerwie w rozgrywkach PGNiG Superligi związanej z meczami reprezentacji drużyna Startu Elbląg uda się do Nowego Sącza, gdzie rywalizować będzie z kolejnym beniaminkiem - Olimpią/Beskid. Elblążanki podczas przerwy zamierzają się skupić głównie na grze obronnej, która szwankowała w sobotę. - Podczas przerwy w rozgrywkach skupimy się na pewno na doskonaleniu obrony, która w meczu z Tczewem nie funkcjonowała jak należy. Oczywiście jedziemy do Nowego Sącza z myślą by wygrać 4mecz. O punkty będzie trudno, nikt nam ich nie podaruję, będziemy musiały włożyć w mecz dużo sił - zakończyła Agnieszka Wolska.