Rodowity puławianin i wychowanek Wisły z Azotami rozstał się latem, biorąc kurs na Lubin. - Chciałem tam zostać na stałe, ale nie wyszło - nie krył latem w rozmowie ze SportoweFakty.pl Gowin dodając, że nie może doczekać się momentu, w którym razem ze swoim nowym klubem przyjdzie mu zagrać nad Wisłą. - Już nie mogę się doczekać. Jak ktoś wie, że jest dobry i zdaje sobie sprawę z tego, na co go stać, to chce udowodnić to osobie, która mówi, że jest inaczej - zapowiadał.
W meczu z puławianami Gowin wykonał solidną pracę, współtworząc mocny środek formacji defensywnej. Puławianie momentami mieli spore problemy ze sforsowaniem linii obronnej Zagłębia, a wynik meczu cały czas oscylował w okolicach remisu. W końcówce meczu na prowadzenie wysunęli się Miedzowi, zwycięstwa do finałowej syreny dowieźć jednak nie zdołali i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
- Taki jest sport, gra się do ostatnich sekund - przyznaje Gowin, pytany o sytuację z ostatniej minuty meczu. Rzut karny wykonywany przez Przemysława Krajewskiego obronił wówczas Adam Malcher, lubinianie nie zdołali jednak zaasekurować własnego golkipera i z dobitką zdążył Michał Szyba. - Ciężko wyłapać piłkę, jak bramkarz odbija mocny rzut. Nikt nie zdążył do niej dobiec, mogliśmy ją tylko odprowadzić wzrokiem - relacjonuje rozgrywający Zagłębia.
Miedziowi wygraną mieli na wyciągnięcie ręki, remis na trudnym obiekcie też jest jednak wynikiem nie do pogardzenia. - Każdy do mecz przystępuje po to, żeby go wygrać. My też przyjechaliśmy do Puław po zwycięstwo i daliśmy z siebie wszystko. Wynik jest, jaki jest. Jestem zadowolony z drużyny i nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulować rywalom. Puławianie mieli trochę szczęścia, ale w sporcie jest ono potrzebne. Mieliśmy mecz wygrany, ale z remisu też jesteśmy zadowoleni, bo każdy punkt jest ważny - podsumowuje Gowin.
Przed rozpoczęciem meczu doświadczony zawodnik został oficjalnie pożegnany przez zarząd puławskiego klubu, a kibice z entuzjazmem skandowali jego imię. - To jest coś pięknego. Zawsze, gdy przyjeżdżam do Puław, jestem niezwykle szczęśliwy - nie kryje były reprezentant Polski. - Ciężko to wszystko wyrazić słowami, czuję się na tej hali jak w domu. Brak mi słów. Kibicom, klubowi i miastu należy się pełen szacunek. Pięknie się gra w Puławach i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj wrócę.