Słupki obite, punkty wywalczone - relacja z meczu MKS Szczypiorno Kalisz - ASPR Zawadzkie

Beniaminek z Kalisza nie przestaje zaskakiwać. Dysponujący jedynie dziesięcioma zawodnikami z pola MKS był o klasę lepszy od ASPR-u Zawadzkie. Wygrał zasłużenie, wymierzając najniższą możliwą karę.

Świetny początek sezonu sprawił, że beniaminek z Kalisza w końcu był postrzegany jako faworyt pojedynku pierwszoligowców. - Jako beniaminek radzi sobie bardzo dobrze. Przed sezonem dokonali kilku ciekawych transferów, sprowadzili doświadczonych graczy i u siebie będą wygrywać większość spotkań - typował dla portalu SportoweFakty.pl Stanisław Mijas, trener klubu z Łodzi.

Szczypiorno nie zawiodło pokładanych w nim nadziei, choć początek nie należał do najlepszych w wykonaniu ekipy Bruno Budrewicza, który dość spokojnie przyjął pierwsze fatalne pudła swoich podopiecznych. Najlepszy zawodnik kaliszan w dotychczasowych rozgrywkach, Mariusz Kuśmierczyk, doskonale dogrywał piłki do swoich partnerów, szczególnie na kole, ale ci mylili się na potęgę w starciach jeden na jeden z bramkarzami z Zawadzkiego.

Przyjezdni dotrzymywali kroku miejscowym do 13. minuty gry. Wówczas, po trafieniu Łukasza Płonki prowadzili nawet 7:6. To był ostatni tak dobry moment dla gości z Opolszczyzny. Później dzielili i rządzili kaliszanie, którzy niemal każde trafienie poprzedzali rzutem w słupek bądź poprzeczkę. Najczęściej w nie trafiał Konrad Krupa. - Po tym meczu powinien pomalować bramkę - słychać było podśmiewanie w kuluarach.

Mecz powinien być rozstrzygnięty już po pierwszych trzydziestu minutach, jednak na przerwę kaliszanie schodzili jedynie z przewagą trzech trafień. Powinno być zdecydowanie większe, ale w ostatnich sekundach przed zamianą stron piłkę stracił Maciej Nowakowski, a bramkę zdobył Łukasz Włoka.

Po kwadransie odpoczynku nowe siły wstąpiły w Łukasza Siega, który kolejną częśc gry rozpoczął od dwóch bramek, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 18:13. Po chwili ten sam zawodnik osłabił zespół. Wówczas zaczęły się kłopoty Szczypiorna. Swoim firmowym manewrem popisał się wówczas Budrewicz, który w osłabieniu ściągnął Błażeja Potockiego, a w jego miejsce wprowadzał Patryka Stańka. W 37. minucie, kiedy ASPR doszedł MKS na dwie bramki, goście sunęli z kontrą, a rozgrywający gospodarzy nie zdążył zmienić się z golkiperem. Stanął w bramce w świetnym stylu obronił rzut jednego z rywali. Złapał piłkę i zapoczątkował kontrę, którą wykorzystał Krupa. - Trener często daje mi szansę grania w osłabieniu, jako zmiennikowi bramkarza. Na razie wychodzi i należy się z tego cieszyć - przyznał nowy bramkarz beniaminka.

Od tej pory wszystko wróciło "do normy". Gospodarze mieli spory atut, jakim byli świetnie spisujący się bramkarze. Do świetnie spisującego się Potockiego w drugiej części gry dołączył również Mikołaj Krekora, który odbił najważniejsze piłki w końcówce. Po drugiej stronie równie zadowolony mógł być Maciej Białecki. Liderem ASPR po raz kolejny był Michał Piech, jednak na niewiele się to zdawało. Autor siedmiu bramek nie zapewnił swojemu zespołowi kolejnych punktów.

Po stronie gospodarzy najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był... drugi trener - Maciej Nowakowski, którego trafienie na 30:27 w 57. minucie przypieczętowało pierwszy sukces beniaminka na własnym parkiecie. Ostatecznie drużyny rzuciły sobie jeszcze po dwie bramki, ale niczego to nie zmieniło.

- Spokojnie to mogło być zwycięstwo nawet dwucyfrową różnicą bramek. Nasza nieskuteczność była straszna. Nerwy, które były do samego końca zgotowaliśmy sobie sami - cieszył się po meczu Bruno Budrewicz. Należy podkreślić, że miał do swojej dyspozycji jedynie 10 zawodników z pola, z czego Grzegorz Salamon nie pojawił się na parkiecie nawet na minutę. Szczypiorno ma poważne kłopoty kadrowe. Do końca sezonu nie zagrają Krystian Kaczmarek oraz Jarosław Suski. Sprawę szerzej opiszemy już wkrótce.

Gracze Janusza Bykowskiego nie byli zbyt rozmowni, tak jak sam trener. Druga porażka w sezonie zepchnęła jego ekipę na 11. pozycję. Sensacyjny i niepokonany beniaminek z Kalisza jest już czwarty, ale teraz czekają go wyjazdy do Tarnowa i Opola.

MKS Szczypiorno Kalisz - ASPR Zawadzkie 32:29 (16:13)

MKS: Potocki, Krekora, Adamczak - Nowakowski 6, Kuśmierczyk 5, Sieg 5, Stefański 4, Krupa 3, Kobusiński 3, Klara 3, Staniek 2, Krygowski 1. 
Kary: 6 min
Karne: 3/3

ASPR: Białecki, Janik - Piech 7, Giebel 5, Skowroński 4, Gradowski 4, Włoka 3, Płonka 2, Kalisz 2, Piecuch 2, Albingier, Kaczka, Hertel.
Kary: 12 min
Karne: 3/4

Źródło artykułu: