Łukasz Luciński: Jak oceniasz występy Wisły w pierwszych spotkaniach nowego sezonu?
Adam Twardo: Nowy sezon rozpoczęliśmy bardzo dobrze. W lidze rzucamy sporo bramek, musimy jednak popracować nad obroną. W defensywie powinniśmy grać bardziej konsekwentnie i zdecydowanie agresywniej. Szkoda, że nie udało nam się awansować do elitarnej Ligi Mistrzów, gdyż wtedy mógłbym być niemal w pełni usatysfakcjonowany naszą grą.
W meczu z HSV byliście o krok od odniesienia zwycięstwa…
- Myślę, że w tym meczu zabrakło nam przede wszystkim zimnej krwi. Graliśmy bardzo dobrze, lecz w drugiej połowie stanęliśmy, co Hamburg bezwzględnie wykorzystał.
Ostatecznie zagracie jednak w Lidze Europy. Jakie cele stawiacie sobie w tych rozgrywkach?
- Chcemy oczywiście wypaść jak najlepiej. Obecnie naszym celem jest awans do fazy grupowej, dopiero potem porozmawiamy co dalej…
O sile Wisły stanowi zagraniczny zaciąg. Jak układają się wasze relacje z obcokrajowcami?
- Nasze relacje są normalne, nikt nie patrzy sobie w paszport. Jesteśmy drużyną, bez względu na narodowość czy wyznanie.
Czy nie macie czasem problemów z komunikacją?
- Nie, komunikacja w zespole jest moim zdaniem na zadowalającym poziomie.
W ostatniej chwili do zespołu dołączył Ferenc Ilyes, który ma być nowym filarem defensywy. Jak układa się twoja współpraca z reprezentantem Węgier?
- Ferenc to doświadczony i inteligentny zawodnik, który bardzo dobrze czyta grę i świetnie ustawia się w obronie. Niestety w lidze nie graliśmy ze sobą zbyt często, lecz w meczu z Hamburgiem dobrze nam się współpracowało. Myślę, że z każdym meczem będziemy się rozumieli coraz lepiej, czego odzwierciedleniem będzie nasza postawa na boisku.
Czy twoim zdaniem pozyskiwanie obcokrajowców to dobry kierunek rozwoju?
- Myślę, że sprowadzanie zagranicznych zawodników ma sens tylko wtedy, gdy reprezentują oni odpowiedni poziom sportowy i są znacznie lepsi od krajowych graczy. Tylko wtedy możliwy jest rozwój ligi i podnoszenie poziomu sportowego, czego przykłady odnajdziemy na całym świecie.
W nowym sezonie występujecie w zupełnie innych koszulkach…
- W tym sezonie dysponujemy aż trzema kompletami meczowymi i myślę, że wszystkie są naprawdę ciekawe. Osobiście najbardziej podobają mi się czarne stroje, a tylko nieco mniej niebiesko-białe pasiaki. W meczu jednak nie zastanawiam się w jakim stroju występuję, więc nie ma to dla mnie większego znaczenia. Rozumiem, że zupełnie inaczej podchodzą do tego kibice przywiązani do klubowych barw.
Jak oceniasz wzmocnienia waszych odwiecznych rywali z Kielc?
- Trzeba przyznać, że ruchy transferowe Kielc robią spore wrażenie. Na chwilę obecną Vive to na papierze jedna z najsilniejszych kadrowo drużyn w Europie.
W cieniu płocko-kieleckiego wyścigu zbrojeń wzmocnień dokonują również inne ekipy…
- Tak, w mojej opinii zespół z Zabrza ma na swoim koncie najciekawsze transfery. Musi jednak minąć sporo czasu zanim nowi zawodnicy wkomponują się do drużyny i wszyscy zaczną stanowić zespół w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jak czujesz się ze świadomością, że jesteś jednym z ostatnich wychowanków Wisły, który może liczyć na regularną grę?
- Jestem dumny z faktu, że jestem wychowankiem klubu z Tumskiego Wzgórza. Mam ogromne szczęście, że mogę robić to, co naprawdę kocham w swoim rodzinnym mieście. W sporcie jednak wszystko się zmienia niczym w kalejdoskopie i niczego nie możemy być pewnym. Żyję więc dniem dzisiejszym i każdego dnia daję z siebie wszystko.
Coraz częściej mówi się, że Lars Walther zbyt mało wykorzystuje potencjał drzemiący w młodych zawodnikach…
- Zarówno Sypa, jak i Paczas mają przed sobą świetlaną przyszłość. Nie uważam jednak, że grają oni mniej niż inni. Co więcej, moim zdaniem obecny sezon będzie dla obu zawodników przełomowy.
Czy liczysz na powołanie od nowego selekcjonera kadry narodowej?
- Tak, liczę, że otrzymam powołanie. Jeśli jednak trener będzie miał inną wizję drużyny i nie będzie dla mnie miejsca, to nie mam zamiaru się załamywać. Będę spał spokojnie i pracował ciężko każdego dnia, podobnie jak miało to miejsce dotychczas.