Trzy złamane żebra, uszkodzone płuco i pęknięta nerka - to efekt "interwencji" jednego z zawodników AZS-u UŁ PŁ Łódź w zeszłotygodniowym pojedynku przeciwko Olimpii Piekary Śląskie. Zdarzenie opisuje szkoleniowiec piekarzan, Sławomir Szenkel: - Była 6. minuta meczu i Mariusz w wyskoku przerzucał piłkę na przeciwne skrzydło. Zawodnik z Łodzi uderzył go wówczas łokciem w okolice żeber. Mariusz podniósł się po chwili, ale czuł już, że te żebra nie są w całości. Konieczne było więc wezwanie pogotowia - relacjonuje Szenkel.
W jego opinii, atak zawodnika Akademików był celowy i miał za zadanie wyłączenie z gry najskuteczniejszego w barwach Olimpii Kempysa. Cel został osiągnięty, doświadczony rozgrywający nie pojawił się już na boisku, a AZS UŁ PŁ zwyciężył 32:30. - Proszę mi wierzyć, że nie jest to komfortowa sytuacja. W piłce ręcznej siedzę bardzo długo, jednak nie przypominam sobie, by ktoś doznał takie kontuzji. Podejrzewam, że było to celowe zagranie - stwierdza trener Olimpii.
Kempys od sobotniego spotkania przebywa w szpitalu. Jego stan jest stabilny. - Mariusz zostanie tam co najmniej do końca tygodnia. Nadal ma krwiaka na nerce, lekarze starają się, by to zeszło - opowiada Szenkel.
Opiekun Olimpii uważa, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce powinien surowo ukarać zarówno zawodnika AZS-u, jak i prowadzącą te zawody parę sędziowską Sebastian Patyk - Rafał Salwowski. - W momencie kiedy Mariusz został sfaulowany sędziowie puścili akcję. My od razu straciliśmy piłkę, z tego poszła kontra. Gra została zatrzymana dopiero po chwili. Takie zachowanie, zarówno ze strony zawodnika, jak i sędziów jest niedopuszczalne. Wszyscy powinni zostać ukarani - stwierdza Szenkel.
Działacze klubu z Piekar Śląskich starają się aktualnie o uzyskanie nagrania ze spotkania z AZS-em. Planują je opublikować, by sprawa zyskała odpowiedniego nagłośnienia.
Ciekawe co na to trener Olimpii???