Dariusz Molski (szkoleniowiec SPR Pogoni Baltica Szczecin): Myślę, że to był przede wszystkim mecz walki. Od pierwszej do ostatniej minuty, a zwłaszcza końcówka, gdzie Miedziowe miały praktycznie mecz przegrany, ale podniosły się i bardzo ambitnie zagrały do końca. Nie wytrzymaliśmy ciążącej na nas presji, aczkolwiek z remisu jesteśmy szczęśliwi. Na pewno ma znaczenie też marka zespołu, która musi uczyć pokory. Na boisku dziewczyny nie przestraszyły się renomowanego rywala i zagrały dzisiaj dobry kawałek meczu.
Agata Cebula (rozgrywająca SPR Pogoni Baltica Szczecin): Przyjeżdżając do Lubina nastawiałyśmy się na podobny mecz, aczkolwiek nie spodziewałyśmy się takiego rezultatu. Na pewno szkoda tych bramek w końcówce, ale Zagłębie jest zespołem, który tak szybko się nie poddaje, dlatego też mecz zakończył się remisem. Jesteśmy bardzo zadowolone, aczkolwiek pozostaje pewien żal, ponieważ mogłyśmy wygrać z wicemistrzem Polski.
Bożena Karkut (szkoleniowiec KGHM Metraco Zagłębia Lubin): Mecz walki, ale również wielu błędów, szczególnie w wykonaniu mojego zespołu. Musiałyśmy walczyć o ten jeden punkt niż go "bronić". Szczecin pokazał od początku, że przyjechał walczyć po punkty, a nie tylko pograć. Dla mojego zespołu na plus wyszło jedynie to, że zdołaliśmy odrobić 5-bramkową stratę. Rzadko kiedy pod koniec ktoś się podnosi, a moja drużyna walczyła do końca. Niemniej jednak mam pretensje, że dziewczyny nie grały przez cały mecz tak równo. Gdyby moje zawodniczki walczyły od pierwszych minut tak jak w końcówce, mecz mógł mieć całkowicie inny przebieg. W pierwszej połowie mieliśmy wiele, niewykorzystanych okazji do powiększenia przewagi. Powiedziałam w przerwie, że wynik, który oscyluje w granicach dwóch czy trzech bramek, to dzisiaj żadna gwarancja zwycięstwa. Jeden punkt zawsze cieszy, zwłaszcza gdy mogło nie być go wcale.
Kaja Załęczna (skrzydłowa KGHM Metraco Zagłębia Lubin):
W pierwszej połowie mogłyśmy dobić przeciwnika. Miałyśmy ku temu korzystne sytuacje, nie udało nam się ich wykorzystać. Kolejny raz popełniłyśmy zbyt dużo błędów i nie wykorzystałyśmy paru bardzo dogodnych sytuacji. Zamiast schodzić na przerwę z wyższą przewagą, zeszłyśmy z dwubramkową. Dziesięć minut dekoncentracji w drugiej połowie sprawiło, że przeciwnik nam odjechał. Cieszę się z tego, że wyszłyśmy z opresji i wywalczyłyśmy jeden punkt. Mimo wszystko uważam, że powinnyśmy zdobyć ich komplet i u siebie w ten sposób nie "przegrywać".