Dobra passa kielczanek trwa - relacja z meczu KSS Kielce - Aussie Sambor Tczew

W meczu 6. kolejki PGNiG Superligi KSS Kielce pokonał przed własną publicznością Aussie Sambora Tczew 31:24. Dla podopiecznych Pawła Tetelewskiego było to już czwarte zwycięstwo w tym sezonie.

Dobry początek meczu w wykonaniu kielczanek wskazywał, że KSS z łatwością rozprawi się z ostatnim w tabeli beniaminkiem. Po dwóch minutach na tablicy świetlnej było już 2:0. Przyjezdne zdołały jednak opanować nerwy i trzy minuty później doprowadziły do remisu. Z obu stron zaczęły mnożyć się proste błędy, a nader widoczna była momentami niemoc w ataku pozycyjnym. Kielczanki za wszelką cenę starały się uzyskać większą przewagę, ale rywalki długo na to nie pozwalały. Dopiero w 23. minucie gospodynie odskoczyły rywalkom na pięć bramek (14:9), a trener Sambora Giennadij Kamielin poprosił o przerwę. Ostatnie minuty pierwszej połowy były bardzo nerwowe, sędziowie nie szczędzili zawodniczkom obu drużyn dwuminutowych kar. Tczewianki potrafiły wykorzystać tę sytuację i po dwóch skutecznych kontrach odrobiły dwa gole straty. Duża w tym zasługa najskuteczniejszych w ekipie Sambora - Justyny Domnik i Anny Szott. Po 30 minutach było 15:12 dla KSS-u.

Po zmianie stron żadna z drużyn długo nie mogła zdobyć bramki. Wynikało to przede wszystkim z lepszej gry obu stron w defensywie. Strzelecki impas w 36. minucie przełamała dopiero Paulina Piechnik. Bardzo dobrze spisywały się również obie bramkarki - Marta Wawrzynkowska i Dominika Brzezińska, które wychodziły zwycięsko nawet z sytuacji sam na sam. Chwilę później worek z bramkami rozwiązał się, ale tylko dla kielczanek, które zaczęły regularnie punktować. Pierwsze skrzypce grały przede wszystkim Kamila Skrzyniarz i Joanna Drabik. W efekcie w 38. minucie było już 18:12 dla KSS-u. Wtedy właśnie tczewianki zdobyły swoją pierwszą bramkę w drugiej połowie. Był to decydujący fragment meczu. Przewaga wypracowana przez Tygrysice pozwalała im kontrolować wynik, choć rywalki starały się mozolnie odrabiać straty. W końcówce mecz zrobił się bardzo jednostronny, a KSS dobił pogodzonego z porażą beniaminka. Ostatecznie podopieczne Pawła Tetelewskiego wygrały 31:24. Aż strach pomyśleć jak wyglądałby wynik tego pojedynku, gdyby w szeregach Sambora nie było zdobywczyni 11 bramek Justyny Domnik.

KSS Kielce - Aussie Sambor Tczew 31:24 (15:12)

KSS: Wawrzynkowska, Hibner, Staś - Syncerz, Grzesik 1, Zimnicka 1, Piechnik 6, Młynarska, Młynarczyk 1, Kot, Paszowska 5, Drabik 8 (1), Skrzyniarz 8 (1), Nowak, Olszowa 1, Woźniak.
Kary: 4 minuty (Piechnik, Grzesik)
Karne: 2/3

Sambor: Brzezińska, A. Skonieczna - Belier 1, Strzałkowska 1, Domnik 11 (8), Szlija, Stanulewicz 2, Lipska 3, Gutkowska, Bamaziak, K. Skonieczna, Bamaziak, Tomczyk, Szott 5, Krajewska 1.
Kary: 8 minut (Domnik, Tomczyk, Szott 2x)
Karne: 8/8

Komentarze (2)
hooli
28.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kielce krótko i na temat, inny wynik niż wygrana co najmniej 6 bramkowa - byłby dużą niespodzianką. 
avatar
eb
27.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No niestety,Hania Strzałkowska juz tylko odcina kupony.Szkoda.Ciekawe,czy jakaś kontuzja się nie przytrafi,bo jak powiadają,Hania teraz już tylko zmienia sanatoria.