Sego: Oczywiście Vive jest od nas lepsze

Marin Sego udzielił wywiadu portalowi Balkan-Handball.com, w którym opowiedział o swoich dotychczasowych doświadczeniach z pobytu w naszym kraju.

Wojciech Święch
Wojciech Święch

Ze słów bramkarza z Bałkanów można wywnioskować, iż w żadnym wypadku nie żałuje on przenosin do Orlen Wisły Płock. Wpływ na jego ocenę ma m.in. postawa miejscowych sympatyków szczypiorniaka,

- Wszystko, co słyszałem to prawda. Klub jest świetnie zorganizowany. Do mnie należy tylko gra i o nic się nie muszę martwić, co jest rzadkością w dzisiejszych czasach z powodu kryzysu. Rodzina się zaaklimatyzowała w Płocku - stwierdził Marin Sego.

- Ludzie w tym mieście naprawdę emocjonują się piłką ręczną. Przychodzą na mecze, oglądają je całymi rodzinami, znają nas i rywali. Kibice nas niesamowicie wspierają. Takich fanów szczypiorniaka trudno gdziekolwiek znaleźć. Jeżdżą za nami na wyjazdy. Cisną mi się na usta same słowa pochwały - dodał zawodnik Nafciarzy, który nie ukrywa, iż na brak adrenaliny w najbliższym czasie nie będzie mógł narzekać, choć żałuje, że płocka ekipa nie ma okazji sprawdzenia się w Lidze Mistrzów.

- Niestety nie udało się nam zakwalifikować do tych elitarnych rozgrywek, lecz byliśmy blisko. W PGNiG Superlidze wszystko do tej wygraliśmy. Teraz czeka nas pojedynek z Vive Targami Kielce - powiedział Sego, który nastawia się na twardy bój.

- Kielecka drużyna jest oczywiście lepsza od nas. Prezentują wyższy poziom, co nie znaczy, że będziemy na nich czekać z przysłowiową białą flagą - zapowiedział szczypiornista Orlen Wisły Płock.

Bałkański zawodnik nie przewiduje natomiast większych problemów w trzeciej rundzie Pucharu EHF w dwumeczu z Sungulem Snieżyńsk, choć przeciwnik jest mało znany.

- Nie możemy być zadowoleni po losowaniu. Na chwilę obecną nie mamy zbyt wielu informacji o rosyjskiej ekipie, ale sądzę, że jesteśmy o wiele lepszym zespołem. Musimy podejść poważnie do rywalizacji, a wtedy nie powinniśmy zostać zaskoczeni - wyraził swoje zdanie Sego, na którego na razie większej uwagi nie zwraca opiekun Chorwacji, Slavko Goluza.

- Bez komentarza, to inna historia. To zabrzmi jak banał, ale to powtórzę. Moim zadaniem jest trenować, a do selekcjonera należą wszystkie inne sprawy - zakończył Sego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×