Start po porażce z Vistalem: Przegrałyśmy, bo byłyśmy słabsze

Start Elbląg poniósł sromotną porażkę w Gdyni. Do około 35. minuty mecz miał w miarę wyrównany poziom, jednak później to Vistal brylował na parkiecie i wygrał 40:28.

Zawodniczki Startu Elbląg faworytem tego spotkania nie były, jednak chyba nikt się nie spodziewał, że przegrają różnicą aż dwunastu bramek. - Moje zawodniczki nie podjęły walki - powiedział po spotkaniu trener Jerzy Ciepliński. - Tu trzeba walczyć o każdy rzut, każdą piłkę i każdą pozycję. Ostatnie mecze pokazują na co którą stać i trzeba będzie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jeżeli zespół ma grać na wyższym poziomie, musimy pomyśleć o pewnych roszadach w składzie - zakończył szkoleniowiec.

Na meczu w Gdyni miało zabraknąć podstawowej rozgrywającej Agnieszki Wolskiej, która tydzień wcześniej skręciła kostkę. Dlatego ogromnym zaskoczeniem dla elbląskich kibiców był fakt pojawienia się jej na boisku. Zawodniczka ta zdobyła pięć bramek, jednak nie spodziewała się, że rozmiar porażki będzie aż tak duży: - Od czasu, kiedy ja jestem w Elblągu, mecze grane w Gdyni układają się tak, że w pierwszej połowie jeszcze potrafimy nawiązać walkę, a w drugiej po prostu nam odjeżdżają. Popełniłyśmy masę błędów. Vistal przeprowadzał kontry i nie było już co zbierać. Zabrakło nam w zasadzie wszystkiego po trochu: umiejętności, sił, chyba też woli walki w pewnych momentach. Przegrałyśmy, bo byłyśmy słabsze - zakończyła Wolska.

W podobnym tonie wypowiadała się po zakończonym spotkaniu Wioleta Janaczek. - Szkoda słów na ten mecz. Mi jest po prostu wstyd. Nie sądziłam, że to będzie taka wysoka porażka. W ogóle nie sądziłam, że będzie porażka. Przyjechałyśmy tutaj wygrać i zdobyć dwa punkty. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko, bo dziewczyny w środę grały z Zagłębiem i przegrały dziesięcioma bramkami. Wiedziałyśmy, że będą chciały się odegrać, ale byłyśmy nastawione na walkę. Jednak nie pokazałyśmy się z dobrej strony. Brakuje nam jednego, może dwóch rozegrań - zakończyła Janaczek.

W spotkaniu zabrakło podstawowej kołowej Ivety Matouskovej, która reprezentuje Czechy na mistrzostwach w Serbii. Jej absencja była bardzo widoczna na boisku. Marta Woronko, która zmuszona była zastąpić Ivetę, miała ogromne problemy z przedarciem się przez gdyńską defensywę. Na liście zawodniczek nie mogła pojawić się również Marta Karwecka, która kilka dni wcześniej złamała nos.

Okazję do rehabilitacji elblążanki będą miały 12 grudnia, kiedy to w ramach Pucharu Polski podejmować będą Pogoń Baltica Szczecin.

Źródło artykułu: