O co zagra Polska na mistrzostwach świata?

- Jedziemy do Hiszpanii walczyć o jak najwyższe miejsce - mówią zgodnym głosem polscy szczypiorniści. Przed rokiem z Serbii kadra Bogdana Wenty wróciła jako dziewiąty zespół Starego Kontynentu.

Biało-czerwonym do strefy medalowej zabrakło wówczas ledwie jednego punktu i zamiast wielkiego sukcesu wyprawa na Bałkany zakończyła się sporym rozczarowaniem. Kilkanaście tygodni później reprezentacji Polski zabrakło kilku sekund do tego, by zapewnić sobie udział w igrzyskach olimpijskich. W styczniu miną trzy lata od ostatniego wymiernego sukcesu kadry Bogdana Wenty. W 2010 roku Polacy zajęli czwarte miejsce podczas mistrzostw Europy w Austrii. Czy kadra Michaela Bieglera zdoła nawiązać do sukcesów, jakie jeszcze w poprzedniej dekadzie święcił jego poprzednik?

- Chcemy przede wszystkim pokazać charakter, wolę walki i to, że polska piłka ręczna ciągle liczy się na świecie - nie ma wątpliwości rozgrywający drużyny narodowej, Krzysztof Lijewski. - Jeżeli jedzie się na tak dużą imprezę to tylko po to, żeby grać o najwyższe cele - dodaje Kamil Syprzak. W siłę polskiej drużyny wierzy także Przemysław Krajewski, który w koszulce z orzełkiem na piersi zadebiutował tej jesieni. - Myślę, że na mistrzostwach możemy sporo zwojować. Będziemy chcieli ugrać jak najwięcej - zapewnia jeden z najskuteczniejszych zawodników PGNiG Superligi.

- Chcemy pokazać, że polska piłka ręczna ciągle liczy się na świecie - zapowiada Lijewski
- Chcemy pokazać, że polska piłka ręczna ciągle liczy się na świecie - zapowiada Lijewski

- Nasza praca przebiega dwutorowo - podkreśla na każdym kroku trener Biegler. Selekcjoner reprezentacji Polski skupia się na celach doraźnych i wyzwaniach najbliższych, mając także przed oczami turniej, który za trzy lata rozegrany zostanie w Polsce. Nic więc dziwnego, że w trakcie grudniowo-styczniowego zgrupowania chce mieć do dyspozycji zarówno doświadczonych Marcina Lijewskiego i Karola Bieleckiego, jak i Krzysztofa Łyżwę czy Rafała Przybylskiego, którzy o sile drużyny narodowej mogą stanowić już niebawem.

Zmiana pokoleniowa, która trwa w kadrze biało-czerwonych powoduje, że Polska przed hiszpańskim turniejem jest wielką niewiadomą. Nic więc dziwnego, że kadrowicze uciekają od deklaracji i wyznaczania konkretnych celów. - Na razie jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić. Ten temat na pewno się pojawi, ale najwcześniej dopiero po świętach - nie kryje Michał Bartczak. - Będzie to zależało od przygotowania, samopoczucia, kontuzji, układu tabeli, przebiegu całego turnieju... Czynników jest naprawdę dużo - wymienia z kolei Marcin Wichary.

Nikt nie ma jednak wątpliwości, że wyjście z grupy będzie absolutnym minimum. - To jest cel nadrzędny. Potem czeka nas faza pucharowa i dopiero tam zacznie się prawdziwe granie - przyznaje Michał Kubisztal. W pierwszej rundzie biało-czerwoni zmierzą się z Serbią, Słowenią, Białorusią, Koreą Południową oraz Arabią Saudyjską. W przypadku awansu do 1/8 finału biało-czerwoni trafią na kogoś z szóstki: Hiszpania, Węgry, Chorwacja, Egipt, Australia, Algieria.

Czy biało-czerwoni zdołają dotrzeć do strefy medalowej?
Czy biało-czerwoni zdołają dotrzeć do strefy medalowej?

- Jeśli uda nam się zająć w grupie jedno z dwóch pierwszych miejsc, to wówczas będziemy mogli na tych mistrzostwach walczyć o coś więcej. Pierwsze mecze, pierwsze zwycięstwa zbudują ten zespół i wówczas możemy zajść naprawdę daleko, jakaś porażka z kolei mocno sprawę zagmatwa - nie ma wątpliwości Kubisztal.

Co będzie kluczem do sukcesu? - Przede wszystkim mam nadzieję, że chłopaki zapamiętali sobie dobrze to, co wielokrotnie trener Biegler powtarzał nam podczas pierwszego zgrupowania. Agresywność, agresywność i jeszcze raz agresywność! W piłce ręcznej mecze wygrywa się obroną i selekcjoner doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To będzie klucz - zapowiada Lijewski. Biało-czerwoni walkę na mistrzostwach świata rozpoczną dwunastego stycznia meczem z Białorusią.

Źródło artykułu: