Gracz Orlen Wisły Płock w drużynie narodowej zadebiutował nieco ponad rok temu, a dziś wielu nie wyobraża sobie bez niego kadry biało-czerwonych. Syprzakowi do podstawowego składu wciąż wprawdzie daleko, dla doświadczonego Bartosza Jureckiego jest on jednak zmiennikiem niezwykle cennym, a i Michael Biegler nie kryje, że 21-latek ma w jego drużynie do odegrania ważną rolę.
- Przed pierwszym zgrupowaniem selekcjoner mówił, że co do niektórych graczy, którzy się na nim pojawili, nie ma jeszcze ułożonego planu, jak ich wykorzystać. Z moją osobą było inaczej, bo trener miał już przed oczami całą wizję i kilka zagrywek, przy których chciał mnie wykorzystać, ale się nie udało, bo już po pierwszym treningu wypadłem ze zgrupowania - relacjonuje szczypiornista wicemistrzów Polski.
- Dam z siebie wszystko, żeby wywalczyć miejsce w samolocie do Hiszpanii - zapowiada Syprzak. - Na mistrzostwa świata pojedzie szesnastu zawodników, a na zgrupowanie powołanych zostało prawie trzydziestu. Na pewno będę się starał i walczył, to mogę obiecać. Decyzja należeć będzie jednak tylko i wyłącznie do trenera - nie kryje utalentowany kołowy.
Biało-czerwoni drugi etap przygotowań do mistrzostw świata rozpoczną po zakończeniu świąt Bożego Narodzenia w Warszawie. Pod koniec roku szczypiorniści dostaną dwa dni wolnego, a następnie czeka ich turniej towarzyski w Czechach. Ostatnie dni przygotowań Polacy spędzą w stolicy, skąd dziesiątego stycznia wylecą do Hiszpanii.
- Cel? Wiadomo, że na każdą dużą imprezę jedzie się po to, żeby osiągnąć jak najwyższe miejsce - przyznaje Syprzak. - Jeśli będziemy wygrywać i ten sukces nas poniesie, to wszystko może się zdarzyć. Z meczu na mecz, z każdym kolejnym zwycięstwem nasza wiara w siebie będzie wzrastać. Na pewno nie pojedziemy się tam położyć. Zobaczymy, jak ułoży się sytuacja. Wszystko stoi przed nami otworem.