- Niemcy to nasz pierwszy duży przeciwnik w tym turnieju. Mają młodą drużynę z nowymi zawodnikami. Jeśli są w dobrej formie, mogą być bardzo niebezpieczni - mówił przed pierwszym gwizdkiem Nikola Karabatić. Słowa najlepszego szczypiornisty świata 2007 roku miały swoje potwierdzenie na parkiecie w Barcelonie. Od pierwszego gwizdka sędziów trwała ostra wymiana ciosów - 4:4 (5'). Imponowało również szybkie tempo meczu.
Podopieczni Martina Heubergera nie przebierając w środkach, za co często odsyłani byli na ławkę kar (3 wykluczenia - Roggisch, Haas, Groetzki w kwadrans). Mimo niekorzystnego obrotu spraw niemieccy szczypiorniści dotrzymywali kroku obrońcom mistrzowskiego tytułu nawet w osłabieniu, wykorzystując przy tym lekki kryzys w szeregach Francuzów. Spory w tym udział rozgrywającego dobre zawody między słupkami Silvio Heinevettera.
Niemoc ekipy Claude'a Onesty nie trwała jednak długo. Efektowną dwójkową akcją popisał się duet Luc Abalo - Cedric Sorhaindo, kilkoma efektownymi podaniami nadspodziewanie łatwo rozmontowując niemiecką defensywę - 12:11 (20'). Kapitalne zawody rozgrywał Nikola Karabatić. 28-letni rozgrywający był liderem motorem napędowym Trójkolorowych, imponując przy tym skutecznością rzutową (5/5). Ostatnie minuty pierwszej partii należały jednak do niesamowicie walczących Niemców, którzy po świetnym finiszu zdołali doprowadzić do remisu.
Po przerwie doszło do zmiany we francuskiej bramce - bezbarwnego Thierry'ego Omeyera zmienił Daouda Karaboue. Jak się później okazało niewiele ona wniosła.
Imponujące otwarcie zanotowali nasi zachodni sąsiedzi, zdobywając trzy bramki z rzędu. Po trafieniu Michaela Haasa było już 19:16 dla Bundesteamu! Francuzi natychmiast zmienili system defensywy, grając bardzo wysoko. Kilka błędów Niemców i problemy ze skutecznością sprawiły, że w oka mgnieniu na tablicy wyników ponownie był remis.
W szeregi Trójkolorowych wkradła się nerwowość. Emocje udzieliły się również trenerowi francuskiej reprezentacji, ukaranego żółtą kartką. Jak natchniony bronił Heinevetter, na słowa uznania zasługiwała gra obronna Niemców. Kwadrans przed końcową syreną skutecznie kontratak wykończył Kevin Schmidt i było już 25:22! (45'). Bundesteam dyktował warunki gry i po serii pięciu z rzędu rzuconych bramek wypracował bezpieczną przewagę - 27:22.
Niemiecka lokomotywa szybko straciła jednak impet i przewaga ekipy Martina Heubergera stopniała raptem do dwóch trafień. Ostatnie pięć minut to ogromne emocje! 120 sekund przed końcem przy wyniku 31:29 rzut karny Samuela Honrubi obronił Heinevetter. Niemcy nie potrafili przypieczętować wygranej, a nadzieję Francuzów przedłużył Karabatić.
Rzut z 9 metrów Svena-Sorena Christophersena obronił Karaboue i wydawało się, że Trójkolorowi doprowadzą do wyrównania. Bramkarz Francuzów jednak źle podał piłkę do Nikoli Karabaticia i po przechwycie ostateczny cios zadał Patrick Groetzki. Niemcy pokonali obrońców mistrzowskiego tytułu 32:30 i zapewnili sobie triumf w grupie A! Kibice w stolicy Katalonii zobaczyli niezwykle ciekawe i pełne emocji widowisko.
Francja - Niemcy 30:32 (16:16)
Francja: Omeyer (2/18 - 11%), Karaboue (5/21 - 23%) - Karabatić 8, Abalo 6, Guigou 4, Honrubia 3, Barachet 2, Narcisse 2, Bosquet 2, Accambray 2, Sorhaindo 1, Fernandez, Detrez, Dinart.
Kary: 8 min. (2 min. - Dinart, Barachet, Karabatić, Accambray).
Niemcy: Heinevetter (10/38 - 26%), Lichtlein (0/2) - Groetzki 6, Weinhold 4, Schmidt 4, Fäth 3, Klein 3, Haass 3, Christophersen 3, Strobel 2, Wiencek 2, Theurkauf 1, Kneer 1, Roggisch, Pfhal, Reichmann.
Kary: 14 min. (4 min. - Roggisch, 4 min. - Haass, 2 min. - Groetzki, Fath, Christophersen).