Kibice zebrani w środowe popołudnie w hali "Gdynia" mogli być zadowoleni z gry swojej drużyny w tym dniu. Było jednak kilku pesymistów, którzy wspominali zeszłą rundę i zapewne gdynianki miały w pamięci porażkę w Chorzowie. Od samego początku meczu to jednak mistrzynie były stroną dominującą i chciały za wszelką cenę udowodnić, że przegrana na początku sezonu z drużyną Ruchu to tylko wypadek przy pracy.
Wynik spotkania otworzyła niezawodna w tym sezonie kołowa Patrycja Kulwińska, która w ciągu pierwszych 5 minut rzuciła trzy bramki dla gospodyń.
Chorzowianki trzymały jeszcze dystans (3:2), ale każde kolejne 5 minut gry to tylko jeden gol drużyny przyjezdnej. Miała na to wpływ bardzo przyzwoita defensywa Vistalu Łączpolu oraz fenomenalna w bramce Małgorzata Gapska. Po 10 minutach na tablicy świetlnej widniał rezultat 7:2 po bramce gdyńskiej skrzydłowej Karoliny Sulżyckiej, która pewnie wykańczała kontrataki swojej drużyny po wcześniejszych przechwytach koleżanek. Drużyna przyjezdna nie istniała. Pewnie grający mistrz Polski robił swoje i trener Jens Steffensen od 20 minuty wpuścił na parkiet jeszcze niepełnoletnią Katarzynę Janiszewską, która zaraz po wejściu na parkiet rzuciła bramkę ze skrzydła oraz 18-letnią Maje Ziemienowicz. Pierwsze 30 minut zakończyło się wysokim prowadzeniem mistrzyń Polski 19:9.
W przerwie między drugą połową bardziej spostrzegawczy mogli zauważyć na trybunie byłego trenera gdynianek Jerzego Cieplińskiego rozmawiającego z obecnym na meczu szkoleniowcem reprezentacji Polski Kimem Rasmussenem. W końcu w obydwu drużynach grały reprezentantki kraju.
Na drugą całą połowę do bramki gospodyń weszła Beata Kowalczyk, która także pokazała, że jest w świetnej formie. Druga odsłona spotkania to raczej spokojna gra Vistalu Łączpolu i niemoc chorzowianek. Na wyróżnienie w ekipie przyjezdnej zasługuje Karolina Jasinowska i Kinga Grzyb, które próbowały odwrócić losy tego meczu, ale raczej bez większej wiary. Vistal Łączpol Gdynia był po prostu zdecydowanie lepszą drużyną. W 48. minucie Ruch nieco zniwelował straty (25:17) i trener Steffensen poprosił o czas. Gospodynie skoncentrowały się mocniej i na 5 minut przed końcem meczu wygrywały 31:19. W końcówce Ruch zdołał jeszcze odrobić dwie bramki straty i mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Vistalu Łączpolu 33:23.
Vistal Łączpol Gdynia - Ruch Chorzów 33:23 (19:9)
Vistal Łączpol Gdynia: Gapska, Kowalczyk - Kulwińska 9, Sulżycka 8, Zych 3, Janiszewska 2, Koniuszaniec 2, Pawłowska 2, Petrinja 1, Andrzejewska 1, Duran 1, Kozłowska 1, Krnić 1, Królikowska 1, Ziemienowicz 1, Mateescu 0
Ruch Chorzów: Montowska, Wąż - Grzyb 7, Jasinowska 7, Migała 4, Lanuszny 2, Jarović 1, Pieniowska 1, Sucheta 1
Widzów: 300