- Do tego czasu wiąże mnie umowa z Azotami. Już w poprzednim roku rozmawiałem z zarządem klubu o ewentualnym przedłużeniu kontraktu, który miałem podpisany do 2014 roku. Uznaliśmy z żoną Karoliną, iż zostajemy w Puławach. Bardzo się z tego ciesze, że klub widzi mnie w zespole w przyszłości. Szybko doszliśmy do porozumienia i umowa weszła w życie - mówi Piotr Masłowski.
Rozgrywający KS Azoty Puławy chciałby "zrobić" medal z drużyną. - Liczę, że Azoty zaistnieją na arenie międzynarodowej. Przed nami mecze w Challenge Cup, a mam nadzieję, że za rok uda się zagrać jeszcze wyżej. Jest co robić w Puławach przez następne lata - dodaje.
Masłowski wrócił do treningów po urazie dłoni i ma być w pełni gotowy na spotkanie z Vive Targi Kielce. - Przez sześć tygodni nie mogłem nic robić, jedynie biegać. Od trzech tygodni trenuję normalnie. Nie ma problemów z trzymaniem, chwytaniem piłki. Palec się zagoił, dostałem zgodę od lekarza na pełne obciążenia - wyjaśnia. Co czuje piłkarz, gdy w trakcie sezonu doznaje poważnego urazu? - Kontuzja jest najgorszą rzeczą, jaką może spotkać sportowca, jednak to jest wpisane w ten zawód. Trzeba się z tym liczyć. Ciężko się pogodzić, kiedy trwają rozgrywki, a mecze można obserwować tylko z trybun. Nie lubię tego. Mogę śmiało powiedzieć, że gorzej się denerwowałem, niż będąc na ławce czy na boisku - mówi wychowanek Orlen Wisła Płock.
24-latek ma nadzieję, że za trzecim razem uda mu się zadebiutować w reprezentacji Polski. - Dwukrotnie otrzymałem powołanie, ale nie mogłem uczestniczyć w zajęciach. Za pierwszym razem wyszło jakieś nieporozumienie z badaniami, a za drugim doznałem tej nieszczęsnej kontuzji z MMTS Kwidzyn w Pucharze Polski. Mam nadzieję, że wraz z kolejną szansą od selekcjonera, będę mógł stawić się cały i zdrowy na treningach i zaprezentować pełnię swoich umiejętności. Mam nadzieję, że w 2016 roku podczas mistrzostw Europy znajdę sie w składzie. Występ w reprezentacji na tak ważnej imprezie jest marzeniem każdego zawodnika. Chciałbym znaleźć się wśród powołanych na mistrzostwa. Nie ukrywam, że zrobię wszystko, by tak się stało - kończy popularny "Masło".