Pojedynek w Lesznie początkowo zaplanowany był na sobotę, jednak ze względu na udział GSPR-u Gorzów Wlkp. w rozgrywkach mistrzostw Polski juniorów, przełożony został na środek tygodnia. Do Leszna gorzowianie przyjechali jedynie w dziewięcioosobowym składzie, m.in. bez trenera Piotra Gintowta oraz prowadzonych przez niego juniorów. Do meczu jednak nie doszło, bowiem wspomniana dziewiątka nie posiadała aktualnych badań lekarskich.
- Od nowego roku zgodnie z obowiązującymi przepisami karty zawodników podpisane muszą być przez lekarza medycy sportowej. Takowe posiadamy, jednak przekazana została mi koperta ze starymi badaniami - wyjaśnia zastępujący Gintowta Ryszard Patalas.
Prowadząca zawody para sędziowska Andrzej Jaworski - Przemysław Stężowski w świetle przepisów nie mogła dopuścić więc do rozpoczęcia spotkania. Leszczynianom nie został co ciekawe przyznany walkower, decyzję tę podejmie ZPRP. - W protokole meczowym wynik nie został ujęty, sprawa przekazana została do centrali, która najprawdopodobniej przyzna rywalom walkowera 10:0 - stwierdził Patalas.
Takie obrotu spraw żałuje Gintowt. - Szczęśliwie udało się nam zebrać dziewięciu chłopaków, którzy mogli pojechać na mecz, by nie było walkowera. A tutaj taka sytuacja... - dodał zdenerwowany szkoleniowiec GSPR-u.
GSPR zamyka ligową tabelę z zerowym dorobkiem punktowym. Po przyznaniu walkowera Real Astromal umocni się na dziewiątej pozycji.