Już przed meczem wiadomo było, że spotkanie w Szczecinie będzie miało spore znaczenie dla obu drużyn, czego nie ukrywała rozgrywająca Pogoni Baltica Monika Głowińska. - Dla nas był to ważny mecz i cenne punkty. Po chwili dodała jeszcze. - Za tydzień kolejny, teraz mamy jednak swoją chwilę radości, optymizmu oraz czas na wyciągnięcie wniosków, bo błędów się nie ustrzegłyśmy.
Istota i ranga pojedynku pomiędzy Pogonią a ekipą z Jeleniej Góry nabrała jeszcze większego znaczenia w kontekście ostatnich wyników. Po 16. kolejce właściwie wszystkie zespoły z dołu tabeli dopisały do swoich dorobków po dwa punkty, co sprawiło, że zrobiło się tam bardzo ciasno. - To jest piękno sportu. Każdy może wygrać z każdym. Zdarzają się niespodzianki. Dwa tygodnie temu, tutaj na naszej hali byliśmy świadkami naprawdę fajnego widowiska. Szkoda, że nie zakończonego happy endem, ale było blisko. Sport jest nieobliczalny i w tym tkwi jego urok. Dlatego też to robimy - stwierdziła doświadczona Głowińska.
Po ostatnim blamażu drużyny z Grodu Gryfa w Lublinie udało się wyciągnąć odpowiednie wnioski, a przede wszystkim podnieść zespół na duchu. Istotna była w tym rola trenera, który najwyraźniej dotarł do swoich zawodniczek. - Sądzę, że tak srogie lanie w Lublinie dało nam do myślenia. Trener od razu po meczu powiedział nam, że jak najszybciej musimy wyciągnąć z tamtego spotkania wnioski i przeanalizować naszą słabą grę. W tym tygodniu zmienił się cykl treningowy co, jak widać, poskutkowało. Przygotowywałyśmy się do tego meczu solidnie. Każda z nas odrobiła swoje zadanie domowe, które było wskazane przez trenera. Dzięki temu teraz możemy cieszyć się z wygranej - przyznała jedna z bohaterek sobotniego starcia.
O swoim dobrym występie powiedziała jednak tylko tyle, że nie liczy się indywidualizm a dobro zespołu jako całości i efekt końcowy. - Co się zaś tyczy tych moich goli. To jest sport zespołowy, tak jak każdy powtarza. Ja na swoje bramki nie patrzę. Cieszy mnie wygrana. Gramy o punkty w każdym meczu, nieważne czy trafię zero czy piętnaście bramek.
Dorzuciła też bardzo cenną uwagę, która rzeczywiście miała niebagatelne znaczenie w przebiegu sobotniej rywalizacji. - Sądzę, że niedługo, a właściwie już powoli naszym atutem zaczyna być szeroka ławka rezerwowych. Generalnie mamy równą ławkę. Obojętnie kto jest na parkiecie, czy dopiero wchodzi, to tak naprawdę nie ma już znaczenia. Wchodzisz, grasz na maksimum, zaraz wchodzi następna i jest to samo. Nie ma różnicy, że jest jakaś zmiana.
Do końca sezonu zasadniczego pozostało raptem 5 kolejek. Rywalizacja nabiera więc tempa, a przy tak równej ilości punktów kilku zespołów każdy będzie na wagę złota, bo może dać upragnioną 8. lokatę. Potwierdziła to w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Głowińska. - Każdy mecz, począwszy od tego właśnie zakończonego będzie dla nas ważnym meczem. Zarówno z Elblągiem, Gdynią, Koszalinem czy Piotrkowem będą ważnymi i w każdym możemy powalczyć o punkty. My jesteśmy na dobrej drodze, żeby pokazać fajną piłkę ręczną w Szczecinie. Na razie skupiamy się tylko na Kielcach. Mam nadzieję, że będziemy stamtąd wracać w dobrych nastrojach. Jedziemy do nich po kolejne cenne dwa punkty – optymistycznie rzuciła na koniec środkowa rozgrywająca ze Szczecina.