Przedsmak superligi - relacja z meczu Gwardia Opole - Śląsk Wrocław

W hicie 16. kolejki I ligi Gwardia pokonała Śląsk 33:27. Nadkomplet publiczności obejrzał ciekawe i toczone pod dyktando opolan widowisko.

W Opolu dało się poczuć atmosferę sportowego święta. Wypełniona po brzegi hala, wysoka stawka oraz efektowna oprawa sprawiły, że kibice mogli zobaczyć namiastkę superligi. Ci, którzy wybrali się na mecz w ostatniej chwili mieli problemy z zaparkowaniem samochodu i musieli stać w długiej kolejce po bilety. W nagrodę obejrzeli bardzo dobre widowisko, w którym pierwszoplanowe role odgrywali opolanie. - Wielkie podziękowania dla fanów - mówił skrzydłowy Gwardii Paweł Prokop. - Gram w Opolu od dwóch lat, ale pochodzę stąd i wcześniej też chodziłem na mecze. Jeszcze nigdy nie widziałem tu tylu widzów. Ich wsparcie nam pomogło i mam nadzieję, że swoją postawą sprawiliśmy im dużo radości.

Początek nie zwiastował pewnego zwycięstwo gospodarzy. Goście grali skutecznie i z polotem. Po bramkach Przemysława Zadury i czołowego strzelca rozgrywek Piotra Swata prowadzili 4:2 oraz 10:8. Przewagę zaczęli trwonić od 22. minuty, gdy ukarany został Zadura. Wrocławianie do końca I połowy tylko raz pokonali rewelacyjnie spisującego się między słupkami Łukasza Romatowskiego. Jego skuteczne obrony dodały wiatru w żagle opolanom, którzy po trafieniu Marcelego Migały w 25. minucie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (11:10). Do przerwy powiększyli przewagę do trzech bramek. - Chcieliśmy się zrewanżować Śląskowi za porażkę z pierwszej rundy, kiedy przegraliśmy w dość pechowych okolicznościach - wyjaśniał Paweł Adamczak. - Mieliśmy rachunki do wyrównania, dlatego podeszliśmy do pojedynku mocno zmobilizowani.

Po wyjściu z szatni trwał koncert miejscowych, zwłaszcza Romatowskiego. Bramkarz Gwardii świetnymi interwencjami odbierał rywalom ochotę do gry i inicjował akcje swojego zespołu. Niesieni dopingiem gospodarze odskoczyli na 17:11, a w 43. minucie prowadzili już 24:16. Do ostatnich sekund kontrowali wydarzenia na parkiecie, w czym duża zasługa nie tylko Romatowskiego, ale i Pawła Prokopa, który w kluczowych momentach brał na siebie ciężar odpowiedzialności i trafiał z niewygodnych pozycji. - Obiecałem sobie, że na 30. urodziny rzucę 30 bramek - żartował Prokop, piątkowy jubilat. - Tak naprawdę moje gole nie mają większego znaczenia. Bardziej doceniałbym wkład "Romka", który rozegrał znakomite zawody. Najważniejsze jednak, że zwyciężyliśmy i wykonaliśmy kolejny krok w stronę awansu. Każde spotkanie jest jednakowo ważne i powinniśmy podchodzić do niego z takim samym nastawieniem.

Śląsk w II połowie nie radził sobie z kierowaną przez Jakuba Płócienniczaka wysoką defensywą opolan oraz indywidualnym kryciem Piotra Swata, który po przerwie trafił tylko dwukrotnie. - Wyłączyliśmy go, co spowodowało, że gra wrocławian była szarpana i mało drużynowa - tłumaczył Paweł Adamczak. - Tylko na to czekaliśmy, ponieważ w obronie mamy silnych i zwrotnych zawodników. Ale wbrew temu, co mówi wynik, nie było to dla nas łatwe spotkanie. Śląsk długo prowadził i dotrzymywał nam kroku. Na szczęście przechyliliśmy szalę na swoją korzyść. Spora w tym zasługa kibiców, którzy stworzyli fajną atmosferę. Dziękujemy im za to i prosimy o więcej. Postaramy się ich nie zawieść.

Dzięki trzynastej wygranej z rzędu Gwardia umocniła się na fotelu lidera i zmierza w stronę wyczekiwanej superligi. Z kolei szanse Śląska na awans mocno zmalały, lecz jego szczypiorniści nie tracą nadziei. - To jest sport i jeszcze wiele może się zdarzyć - utrzymywał Daniel Grobelny. - Dziś nasze problemy zaczęły się pod koniec pierwszej części, kiedy opolanie po naszych błędach odskoczyli na trzy bramki. Marnowaliśmy klarowne sytuacje, które się niestety na nas zemściły. Gospodarze mieli natomiast bardzo dobry dzień i praktycznie każdy ich rzut lądował w siatce. Szersza ławka działała na ich korzyść, ale nie była elementem decydującym. Przy dzisiejszym wyszkoleniu dziewiątka zawodników powinna wytrzymywać trudy spotkania.

Gwardia Opole - Śląsk Wrocław 33:27 (14:11)

Gwardia: Romatowski, Donosewicz, Fiodor - Śmieszek, Paweł Swat 3, Adamczak 5, Knop 1, Szolc 4, Krzyżanowski, Kulak 2, Drej 2, Serpina, Migała 5, Prokop 9, Płócienniczak 2.

Śląsk: Schodowski - Krzywda 2, Gałat 1, Herudziński 5, Koprowski, Piotr Swat 7, Zadura 6, Wróblewski, Kłos 5, Wolski 1.

Sędziowie: Grzegorz Schiwon i Grzegorz Toczyński (obaj Zabrze).

Kary: Gwardia - 8 min., Śląsk - 4 min.

Widzów:
800.

Źródło artykułu: