Spotkanie typowo inauguracyjne - komentarze po meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - Wisła Płock

Oba zespoły grają w tym sezonie grają o dwa zupełnie skrajne cele. AZS walczy o utrzymanie w elicie a Wisła chce obronić mistrzowski tytuł. Jeden punkt zdobyty na inaugurację zdecydowanie podniósł morale w ekipie z Gorzowa. Swojego zadowolenia z remisu nie krył także trener Michał Kaniowski.

Michał Kaniowski (trener AZS): Spotkanie typowo inauguracyjne. Przedstawialiśmy ogromną wolę walki przeciwko zespołowi, który ma wielki potencjał kadrowy. Uważam, że przy normalnej skuteczności albo słabszej postawie Krzysia Szczęsnego w bramce, nie rozstrzygnęlibyśmy tego meczu na nasza korzyść. Gratuluje swojemu zespołowi wioli walki a przede wszystkim mądrości w grze. Gdybyśmy grali nierozsądnie to byśmy przegrali to spotkanie. Kilka sytuacji było szczęśliwych dla nas. Gdzie Wichary i Seier nie spodziewali się takich rzutów. Przed sezonem postawiłem na Wisłę, że będzie Mistrzem Polski, myślę, że rywal nas troszkę zlekceważył a my to wykorzystaliśmy.

Bogdan Kowalczyk (trener Wisły): Zagraliśmy to spotkanie słabo. Nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji sam na sam. Było kilkanaście takich akcji. Sam Paluch nie trafił siedem razy. Graliśmy bardzo źle, z taką grą bylibyśmy na 6-7 miejscu w lidze. Myślę, że jak to beniaminek, walczyki, starali się wykorzystywać wszystkie możliwe sytuacje. Wszystko było zaplanowane do perfekcji, nawet przerwy w drugiej połowie. Uważam, że sędziowie prowadzili to spotkanie o tyle źle, że pozwalali na zbyt długie rozgrywanie akcji. W Niemczech sędziowie dawano podyktowali grę na czas.

Bartosz Janiszewski (AZS): Grało mi się bardzo ciężko. Jestem pozytywnie zaskoczony postawą całej drużyny. Nie jest łatwo grać na kole. Ja mam koło 190 cm obrońcy Wisły mają znacznie lepsze warunki fizyczne są wyżsi i ciężsi. Wisła postawiła bardzo dobrą obronę w tym meczu. Będziemy walczyć dopóki starczy nam sił. Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania. W naszej obronie było jeszcze sporo dziur ale jest dobrze. O wynik w Głogowie się nie martwię byle byłoby do przodu.

Marcin Wichary (Wisła): Bardzo słabo zagraliśmy w ataku cała masa błędów i niewykorzystanych sytuacji, zdarzały się także błędy w obronie. Nigdy nie lekceważymy przeciwnika. Nie wydaje mi się, żeby Gorzów nas czymś zaskoczył. Wiedzieliśmy dokładnie jak będzie grał. Wiedzieliśmy, że jeśli damy im grać na remisie to będą walczyć do końca i dzisiaj tak się stało.

Komentarze (0)