Jeszcze nie myślimy o play-offach - rozmowa z Sebastianem Smuniewskim, obrotowym Gaz-System Pogoni Szczecin

Wysoka wygrana szczecińskich szczypiornistów nad niedawnym sąsiadem w tabeli przybliżyła ich do play-offów. W obozie Gaz-System Pogoni nastroje są jednak bardzo stonowane.

Krzysztof Kempski: W 9. minucie meczu prowadziliście z Zagłębiem już 10:2. Początek spotkania wprost wymarzony.

Sebastian Smuniewski: Mimo takiego wyniku mecz na pewno był dla nas ciężki. Bardzo ciężko się do niego przygotowywaliśmy. Można powiedzieć, że już od 2 tygodni rozpracowywaliśmy Zagłębie. Swoje gierki ustawialiśmy właśnie pod nich. Chcieliśmy wyjść w tym meczu i zagrać tak jak zagraliśmy. Naprawdę fajnie to wyglądało.

Solidne przygotowanie pod drużynę z Lubina zapowiadał również trener Biały. Mecz ten był dla was najważniejszy, albo prawie najważniejszy w tej rundzie, a może i w całym sezonie. Widać było pełną mobilizację i chęć bardzo szybkiego rozstrzygnięcia tych zawodów.

- Cieszy nas ten wynik i po tym chociażby widać, że buduje się w Szczecinie drużyna, że chłopaki zaczynają ze sobą coraz lepiej się rozumieć. Każdy za każdego oddałby tutaj serce i to był widać tak na parkiecie, jak i na ławce rezerwowych. Drużyna to nie tylko tych siedmiu zawodników, którzy w danym momencie grają, to także ta siódemka czy ósemka, która jest na ławce, bo oni też pomagają.

Spodziewaliście się aż tak wysokiego rozstrzygnięcia tego widowiska, bądź co bądź, dość jednostronnego.

- Szczerze powiem, że tak. Czułem gdzieś, że ten mecz dobrze nam pójdzie.

Miedziowi przyjechali do Szczecina bez jednego ze swoich filarów. Mam tu na myśli Michała Bartczaka. Na ile mogło to pana zdaniem wpłynąć na postawę przeciwnika?

- Tak, ten zawodnik dał nam się we znaki w poprzednim meczu. Nie było jeszcze jednego podstawowego zawodnika, więc dla nas było to takie jakby ułatwienie, ale Zagłębie po tej stronie też całkiem dobrze grało, więc też nie do końca można tak powiedzieć.

Sebastian Smuniewski zakończył strzelanie w meczu przeciwko Miedziowym
Sebastian Smuniewski zakończył strzelanie w meczu przeciwko Miedziowym

Dość znamiennie wyglądała druga połowa, w której na parkiecie zameldowali się praktycznie wszyscy zawodnicy Pogoni i prawie każdy z nich wpisał się do protokołu pomeczowego zdobytą bramką.

- Tak, tak jak już to powiedziałem wcześniej buduje się fajna drużyna. Nie chciałbym zaraz powiedzieć, że wielka, ale silna na pewno i to widać niemalże na każdym kroku i na parkiecie, i poza nim.

Czujecie już te play-offy czy jeszcze o tym nie myślicie?

- Nie nie, mamy bardzo ważny mecz w niedzielę. Jeżeli go wygramy wtedy będziemy mogli zacząć myśleć o play-offach. Teraz najważniejszy jest dla nas ten niedzielny pojedynek z Miedzią, który prawdopodobnie rozstrzygnie. Jeżeli go wygramy to myślę, że będziemy już w ósemce.

Jeżeli nie Miedź to potem macie jeszcze Azoty Puławy, które też są obecnie trochę strapione kontuzjami, a z którymi zagracie na własnym parkiecie. Otworzyła się przed wami szansa, której nie można zaprzepaścić.

- Nie jest powiedziane, że my chcemy wygrać w Legnicy i już odpuszczamy. My chcemy wygrać z Miedzią, ale tak samo chcemy wygrać wszystkie mecze u siebie. Mamy Puławy i Mielec. Pałamy żądzą rewanżu za poprzednią rundę i te mecze, dla tych kibiców, którzy tu przychodzą, dla nas samych, dla budowania zespołu na pewno będziemy walczyć o wynik. Nie jest powiedziane, że wygrywamy i kończymy – nie, nie. My walczymy o każdy punkt. Musimy odrobić straty z poprzedniej rundy.

Wracając do tego zakończonego już meczu. Rewanż z całkiem sporą nawiązką. Podobnie było w sparingu z Zagłębiem, ten był jednak meczem ligowym, w którym osiągnęliście bardzo dużą przewagę.

- W poprzednim meczu u nich też mieliśmy przewagę, tylko wtedy mógł zaważyć brak zgrania. Doszło siedmiu nowych zawodników, byliśmy ze sobą bardzo krótko. W ostatnich minutach to się odbiło. A przypomnę, że prowadziliśmy w tamtym meczu od samego początku. Po prostu pech. Tutaj to odrobiliśmy i pokazaliśmy, że wtedy był to jedynie wypadek przy pracy.

Te feralne końcówki z poprzedniej rundy po takich meczach jak ten z Lubinem chyba zostaną przez was szybko zapomniane. Pokazał to też mecz z Zabrzem u siebie, kiedy to mieliście sporo kłopotów, a z których wyszliście obronną ręką.

- Mam nadzieję, że meczem z Powenem odczarowaliśmy te końcówki i że teraz ta karta się już odwróciła.

Źródło artykułu: