Wygrana bitwa, nie wojna - wypowiedzi po meczu AZS Politechnika Koszalińska - Pogoń Baltica Szczecin

Zupełnie odmienne cele towarzyszą piłkarkom ręcznym z Koszalina i Szczecina po pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Te pierwsze mogą wygrać, te drugie już muszą.

Waldemar Szafulski (szkoleniowiec Politechniki): Myślę, że był to mecz obfitujący w wielkie emocje. Wiadomo, że to są już play-offy. Dwa zespoły chciały bardzo dobrze wypaść, zwłaszcza, że to jest pierwszy mecz. W drugiej połowie to napięcie my znieśliśmy znacznie lepiej niż rywal i wykorzystaliśmy te momenty słabości. Serce do walki oba zespoły miały tego dnia wielkie. Bardzo byśmy chcieli zakończyć tę fazę wygraną w Szczecinie. Wiemy jednak, że nikt się nie położy. Wygraliśmy bitwę, ale wojna cały czas trwa.

Sylwia Matuszczyk (obrotowa Politechniki): Bardzo się cieszymy, że tak dobrze rozpoczęłyśmy tę walkę w play-offach, bo niewątpliwie chciałybyśmy w tym roku powalczyć o medale. Myślę, że fajnie, że pokazałyśmy swoją siłę i moc, bo na pewno w tym drugim meczu w Szczecinie na pewno będziemy startowały z lepszej pozycji. Wszystkie mamy nadzieję, że w Szczecinie wywalczymy awans. Nie będę jednak prorokować, bo nie od tego jestem, ale miejmy nadzieję, że wszystko skończy się dla nas dobrze.

Adrian Struzik (szkoleniowiec Pogoni Baltica): Za bardzo chcieliśmy. Źle rozwiązywaliśmy sytuacje, które mieliśmy grając w przewadze. Jeśli to byśmy wykonywali lepiej to myślę, że ten mecz potoczyłby się inaczej. Spokojnie. To jest dopiero początek całej wojny, jedną bitwę przegraliśmy, ale mamy jeszcze mecz u nas. My tu wrócimy.

Agata Cebula (rozgrywająca Pogoni Baltica): Nie pokazałyśmy tego co potrafimy grać. Myślę, że być może trochę za bardzo chciałyśmy. Zjadły nas trochę emocje. Nie wychodziło nam wiele elementów, które przeważnie nam wychodzą. Zabrakło rzutu z drugiej linii, dogrania do koła, skuteczności. Trzeba będzie wyciągnąć z tego wnioski. Na pewno jeszcze raz obejrzymy ten mecz. W środę zrobimy wszystko, by takich błędów już nie popełniać. Jest to nasza ostatnia szansa. Chcemy w najbliższą sobotę jeszcze raz tutaj przyjechać i pokazać się przed tą kilkutysięczną publicznością.

Źródło artykułu: