Dwie najlepsze polskie drużyny zmierzyły się w tym sezonie po raz trzeci i po raz drugi z rzędu z sukcesu radować mogli się podopieczni Bogdana Wenty. - O zwycięstwie na pewno zadecydowała świetna gra Sławka Szmala, który znakomicie spisywał się między słupkami i wybronił nam mecz - przyznaje Grabarczyk w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Kielczanie długimi momentami mieli spore problemy z ekipą Nafciarzy, a mnóstwo krwi mistrzom Polski napsuł zwłaszcza doskonale dysponowany Marin Sego. Golkiper Wisły w sumie obronił w niedzielę kilkanaście trudnych rzutów, w sytuacji sam na sam zatrzymując nie tylko Tomasza Rosińskiego i Ivana Cupicia, ale także Grabarczyka.
- Mecz był wyrównany i pełen walki, sędziowie rozdali bardzo dużo kar dwuminutowych. Wydaje mi się, że to spotkanie mogło podobać się kibicom. Nam udało się odskoczyć przeciwnikom na początku drugiej połowy i zdołaliśmy to prowadzenie dociągnąć do końca - relacjonuje nasz rozmówca.
Mistrzowie Polski nie rozegrali w Arenie Legionowo wielkiego meczu, na Nafciarzy to jednak wystarczyło. - Popełnialiśmy dużo prostych błędów, ale na szczęście wszystko skończyło się naszym sukcesem. Wygrana cieszy, styl trochę mniej - podsumowuje Grabarczyk. Teraz jego zespół czeka ligowe starcie z Piotrkowianinem, a następnie kielczanie wybiorą się do Skopje, gdzie rozegrają jeden z najważniejszych meczów w historii klubu.