Bogdan Wenta: Mieliśmy trochę szczęścia

- Każda wygrana cieszy, ale pamiętajmy, że dzisiejsze zwycięstwo jutro już nic nie będzie znaczyć - mówi trener Vive Targów Kielce, Bogdan Wenta.

Mistrzowie kraju w finale Pucharu Polski pokonali Orlen Wisłę Płock 28:27. - Mieliśmy trochę szczęścia, które było po naszej stronie w końcówce. Droga do zwycięstwa otworzyła się przed nami w drugiej połowie, w pewnym momencie sami skomplikowaliśmy sobie jednak sytuację, bo golkiper rywali bronił nasze rzuty z czystych pozycji. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne widowisko i niepotrzebnie sobie je jeszcze utrudniliśmy - relacjonuje szkoleniowiec kieleckiej siódemki.

Vive po Puchar Polski sięgnęło po raz piąty z rzędu, w grze zespołu widocznych było jednak sporo mankamentów. - Przed meczem uczulałem moich zawodników, że czeka nas spotkanie z zespołem, w którym zaszły zmiany, co będzie dla nich mobilizujące. Popełniliśmy sporo błędów: kontrataki, jakieś podania, niespodziewane rozwiązania rzutowe, które nie powinny się zdarzyć... - wymienia Wenta.

Momentami na parkiecie było widać także, że to płocczanom bardziej zależy na zwycięstwie. - Pierwsze trzy czy cztery rzuty, które Sławek odbił, padały do Adasia Wiśniewskiego albo drugiego skrzydłowego i stąd pytanie: czy my śpimy w obronie, czy po prostu mecz się jeszcze nie rozpoczął? Zawodnicy z Płocka w pewnym momencie pokazali więcej złości i głodu, dzięki czemu im te piłki wpadały, bo nawet rzut karny obroniony przez Loserta zakończył się bramką dla rywali - przyznaje doświadczony szkoleniowiec.

- Zwyciężyliśmy i z tego trzeba się cieszyć - nie ma wątpliwości Wenta. - Jest jednak jeszcze inna strona medalu, bo już za tydzień będziemy walczyć w europejskich pucharach i gdzieś tam to na pewno w głowach siedzi. Pamiętajmy, że dzisiejsze zwycięstwo jutro już nic nie będzie znaczyć. Przed nami nowe treningi i nowe mecze - podsumowuje były selekcjoner reprezentacji Polski.

Bogdan Wenta zdobył z Vive piąty Puchar Polski z rzędu
Bogdan Wenta zdobył z Vive piąty Puchar Polski z rzędu
Źródło artykułu: