Azoty Puławy czekają na mecz sezonu
Już w najbliższy weekend Azoty Puławy rozpoczną walkę o drugi w historii klubu awans do półfinału mistrzostw Polski. - Pracowaliśmy na to przez cały sezon - mówi obrotowy, Mateusz Kus.
Rywalem drużyny Marcina Kurowskiego będzie NMC Powen Zabrze. Ekipę ze Śląska puławianie w tym sezonie pokonywali już dwukrotnie, ostatnie starcie obu drużyn miało jednak miejsce blisko pół roku temu i teraz zarówno Azoty, jaki i ekipa Cezarego Winklera pod względem sportowym są w zupełnie innym miejscu, aniżeli u schyłku jesiennej części ligowych rozgrywek.
- Na pewno nie można porównywać drużyny zabrzan z pierwszej rundy do tej obecnej. Mają nowego ducha i nie będzie nam łatwo - nie ma wątpliwości bramkarz puławskiej siódemki, Maciej Stęczniewski. - Ostatni raz, kiedy z nimi graliśmy, Mariusz Jurasik dopiero wchodził do drużyny. Teraz na pewno zabrzanie tworzą lepszy kolektyw - dodaje Kus.NMC Powen jesień miał przeciętną, co zaowocowało zwolnieniem trenera Bogdana Zajączkowskiego. Doświadczonego szkoleniowca na stanowisku zastąpił dotychczasowy asystent Winkler, a szeregi zespołu zasilili Jurasik oraz Daniel Żółtak. Pozytywną odmianę w grze zespołu było widać już w grudniu, prawdziwym popisem zabrzan były jednak dopiero mecze tegoroczne. Z dziewięciu spotkań NMC Powen wygrał aż sześć (a mierzyć musiał się między innymi z Vive Targami Kielce i Orlen Wisłą Płock), rzutem na taśmę wskakując w ligowej tabeli na piątą lokatę.
Zabrzanie potrafili ogrywać zarówno MMTS Kwidzyn, jak i Tauron Stal Mielec, a liderem z prawdziwego zdarzenia stał się wspomniany już Jurasik. U boku doświadczonego kolegi odżył powołany do reprezentacji Polski Patryk Kuchczyński, na jednego z najskuteczniejszych obrotowych ligi wyrósł Łukasz Kandora, a swoje do dorobku drużyny dołożyli także Łukasz Stodtko, Witalij Nat czy doświadczony Kazimierz Kotliński.Puławianie przed meczami z NMC Powenem są faworytem, bo dysponują atutem własnego parkietu. Zabrzanie od momentu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej w hali przy Partyzantów grali czterokrotnie i za każdym razem opuszczali ją na tarczy. Teraz ma być lepiej, bo ekipa ze Śląska tak mocna, jak obecnie, nie była jeszcze nigdy, a w zespole gospodarzy z powodu kontuzji nie wystąpią Krzysztof Tylutki oraz Krzysztof Łyżwa. Obaj do gry powinni być gotowi na kolejną fazą play-off. To, czy będą to starcia półfinałowe czy mecze o miejsca dalsze, zależy od ich kolegów.