Nielbiści pokonali w miniony weekend na swoim parkiecie ASPR Zawadzkie 36:29. Żółto-czarni łatwo zainkasowali kolejne punkty ligowe, ale styl w jakim osiągnięte zostało zwycięstwo szeroko komentowany był na trybunach hali miejscowego OSIR-u.
Na koniec pierwszej połowy drużyna Nielby Wągrowiec schodziła z przewagą dziesięciu bramek (20:10). Kilka minut po przerwie na parkiecie znaleźli się gracze
wągrowieckiego MKS-u, którzy najczęściej nie wychodzą w wyjściowym składzie.
Przewaga nielbistów zaczęła powoli topnieć. - Chcemy wprowadzać do drużyny
młodych graczy. Widać, że dostają oni szansę na grę. Zawodnicy, którzy
sprawdzają się, otrzymują tych szans coraz więcej. Wygląda jednak na to, że nie
wszyscy potrafią ją wykorzystać. Trzeba pochwalić Krzysztofa Pawlaczyka, który
w tym roku zrobił ogromny postęp. Cieszę się, że pozytywnie zaprezentował się w
sobotnim meczu. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jest to chłopak,
który ma niewielki bagaż doświadczenia. Każda minuta spędzona na parkiecie jest
dla niego bardzo cenna - tłumaczył po zakończeniu meczu Paweł Noch.
Trener Nielby Wągrowiec negatywnie ocenił występ swojej drużyny w
starciu z ASPR Zawadzkie. - Rozegraliśmy katastrofalne zawody. Na każdym
rywalu powinniśmy być maksymalnie skoncentrowani. Po takim spotkaniu jak dziś,
trudno wskazać jakikolwiek pozytyw. W obronie słabo, a w drugiej połowie tragicznie. W ataku jeszcze gorzej. Nie tak powinno to wyglądać. Myślę, że chłopcy bardziej byli zainteresowani słoneczną pogodą, niż tym, aby grać w piłkę ręczną.