A mogło być tak pięknie - podsumowanie sezonu w wykonaniu ŚKPR Świdnica

Mogła być walka o 4. miejsce, lecz skończyło się dopiero na 9. pozycji. Mimo że dla ŚKPR-u Świdnica sezon 2012/13 i tak był lepszy niż zeszłoroczny premierowy występ w I lidze, to niedosyt pozostał.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Po naznaczonej wzlotami i upadkami męczącej walce o pozostanie na zapleczu PGNiG Superligi, świdnicka drużyna do kolejnego sezonu przystępowała z nadziejami na zdecydowanie spokojniejszy okres i co najważniejsze, wyższą lokatę w lidze. Szare Wilki po zdobyciu trzynastu punktów w ośmiu meczach okrzyknięte zostały czarnych koniem rozgrywek, lecz beznadziejna seria siedmiu porażek w dziewięciu ostatnich kolejkach sezonu przykryła cieniem udany początek. Mogło być pięknie, skończyło się przeciętnie.

Przed sezonem

Mając w pamięci dramatyczną walkę o utrzymanie w debiutanckim sezonie na pierwszoligowych parkietach, w Świdnicy postanowiono solidnie wzmocnić klubową kadrę. Rolę dowódcy defensywy powierzono doświadczonemu Pawłowi Orzłowskiemu, który po kilku latach gry w Lubinie pożegnał się z Zagłębiem. Spokój między słupkami zapewnić miał zaś powracający do Świdnicy Tomasz Wasilewicz, a ciężar zdobywania bramek z koła udźwignąć miał Bartosz Żubrowski. Choć jednocześnie ŚKPR utracił swego najskuteczniejszego strzelca, Stanisława Makowiejewa (ale i także kończących karierę Tomasza Fabiszewskiego, Jarosława Gnysińskiego i Tomasza Sadowskiego), to wiele oczekiwano po młodych i utalentowanych Robercie Szuszkiewiczu oraz Sebastianie Gałachu.
Prowadzący zespół trener Krzysztof Mistak przyznawał przed nadchodzącym startem ligi, że interesuje go wynik lepszy niż rok wcześniej: - Wszystko co uda się nam osiągnąć wyżej, będzie sukcesem. Oczywiście, przystępujemy do rozgrywek walczyć o jak najlepsze miejsce, ale najważniejsze, byśmy spokojnie zapewnili sobie utrzymanie - mówił. Przedsezonowe sparingi napawały optymizmem - ŚKPR nie licząc porażek z Siódemką Miedź Legnica i niemieckim trzecioligowcem z Lobberich, wygrał turnieje w Zielonej Górze i Świdnicy, a w Lesznie uznał wyższość jedynie MKS-u Kalisz. - Okres przygotowawczy oceniam bardzo dobrze, przepracowaliśmy to co założyliśmy i czekamy na rozpoczęcie sezonu - stwierdził Mistak.

Pierwsza runda

Owo wspomniane rozpoczęcie sezonu wypadło dość okazale, bo w 1. kolejce ŚKPR zremisował na własnym parkiecie z beniaminkiem z Kalisza, by tydzień później z parkietu Ostrovii Ostrów Wlkp. wywieźć dwa punkty. Kolejne dwa spotkania to co prawda porażki (u siebie z AZS-em UŁ PŁ Łódź i w Zawierciu), lecz 5. seria gier przyniosła bardzo przekonującą wygraną nad mocnym AZS Uniwersytetem T-H Radom, po której nastąpił bodaj najlepszy występ w sezonie i w pełni zasłużone zwycięstwo w derbowym meczu na parkiecie Śląska Wrocław.
Wygrana we Wrocławiu co prawda nie podziałała zbyt dobrze na ekipę "Szarych Wilków", która najpierw przegrała u siebie z KSSPR-em Końskie, a w kolejnych dwóch spotkaniach doznała porażek z ligowymi faworytami z Wągrowca i Opola. Zespół trenera Krzysztofa Mistaka powrócił na zwycięskie tory jeszcze przed końcem roku, dwie ostatnie kolejki pierwszej rundy kończąc okazałymi zwycięstwami nad będącymi w dolnych rejonach tabeli Olimpią Piekary ŚląskieAZS-em AWF Biała Podlaska, ASPR-em Zawadzkie i SPR-em Tarnów.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×