Plan minimum z bonusem - podsumowanie sezonu w wykonaniu Pogoni Baltica Szczecin

Sezon 2012/2013 był dla drużyny Pogoni Baltica Szczecin okresem wielu znaczących zmian. Te się jak najbardziej opłaciły, bo szczecinianki zakończyły go na wysokim szóstym miejscu.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Dla piłkarek ręcznych Pogoni Baltica Szczecin był to drugi sezon w Superlidze Kobiet, jakże odmienny od tego, czego mogliśmy być świadkami w ich debiucie w 2011 r. Przypomnijmy, że szczecinianki zajęły wówczas 11. lokatę i zgodnie z tym faktem były obok UKS-u Finepharm Polkowice drugim spadkowiczem. W wyniku problemów finansowych i wycofania się wrocławianek oraz perturbacji i odmowy gry ze strony ówczesnego barażowicza SPR-u Olkusz Pogoń utrzymała status superligowy. Już po spadku drużyny nastąpiła istna rewolucja. Liczne zmiany, jakie zaaplikował swojej siódemce sternik klubu z Grodu Gryfa Przemysław Mańkowski dotknęły nie tylko zawodniczek, ale także sztab trenerski oraz Zarząd klubu. Efekty musiały przyjść i rzeczywiście przyszły.

Przed sezonem

Zmiany i ponowne budowanie zespołu na miarę utrzymania Superligi rozpoczęło się od zwolnienia z funkcji pierwszego szkoleniowca Roberta Nowakowskiego, którego po sezonie zastąpił Dariusz Molski. Dwa tygodnie później w klubie ze Szczecina zaczęto sprowadzać zawodniczki z doświadczeniem. Pierwszą bombą transferową było pozyskanie Moniki Głowińskiej - ówczesnej mistrzyni Polski z Vistalu Łączpolu Gdynia. Trzy dni później ogłoszono pozyskanie liderki kielczanek Stefki Agovej. Z Pogonią pożegnał się także nie tak dawny trener, a później również członek Zarządu Ryszard Czyż. Zastąpił go Grzegorz Szymkowiak. Przypomnijmy, że jeszcze wówczas drużyna była pierwszoligowcem. Pod sam koniec czerwca prezes klubu został oficjalnie poinformowany, że jego zespół może zgodnie z regulaminem zagrać ponownie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Na dalsze ruchy nie trzeba było długo czekać. W pierwszym tygodniu lipca drużynę wzmocniły: Olena Naumenko-Biały oraz obrotowa Monika Stachowska z francuskiego Arvor 29 - Pays de Brest. Za współpracę podziękowano trzem piłkarkom ręcznym: Oldze Kuznetsovej, Annie Cegłowskiej oraz młodej bramkarce Izabeli Yilmaz.

Molskiemu za cel postawiono utrzymanie drużyny poprzez play-offy. Nie dotrwał jednak do końca sezonu Molskiemu za cel postawiono utrzymanie drużyny poprzez play-offy. Nie dotrwał jednak do końca sezonu
- Na dzień dzisiejszy nie chciałbym składać nie wiadomo jakich deklaracji. Celem jest utrzymanie się, natomiast prezes stawia mi za zadanie utrzymanie się poprzez wejście do play-off’ów - mówił wówczas o nowych priorytetach Molski.

Pierwsza runda:

Szczecinianki swoją batalię rozpoczęły od prawdziwego falstartu doznając porażki na własnym parkiecie z beniaminkiem z Tczewa (22:24). Była to wówczas jedna z największych sensacji. - Myślę, że jest to jednak niespodzianka, choć żadnego przeciwnika się nie powinno lekceważyć. Panowała za duża nerwowość, nie mogłyśmy się dogadać, dużo było tych niewykorzystanych sytuacji sam na sam - powiedziała wówczas Adrianna Płaczek. W drugim meczu los skrzyżował Pogoń z kolejnym debiutantem - Olimpią-Beskidem Nowy Sącz. Tym razem wszystko poszło zgodnie z planem i na konto Szczecina powędrowały pierwsze punkty.

Dalsza część sezonu pokazała, że będzie w nim wiele niespodzianek. Za jedną z takich można było wówczas uznać remis Pogoni Baltica na terenie lubińskiego Zagłębia. Wynik 22:22 dodał szczeciniankom wiary w siebie i swoje umiejętności. Z drugiej jednak strony dziewczynom jakby ciągle czegoś brakowało. Lepsze mecze przeplatały słabymi. Ich forma była bardzo nierówna. Potrafiły wygrać dwa mecze pod rząd, by za chwilę dwa kolejne przegrać w samych końcówkach. Co jednak ciekawe lepiej prezentowały się w meczach wyjazdowych. Pierwszą porażkę zanotowały dopiero w starciu ze Startem Elbląg (była to 9. kolejka spotkań). - Założeniem sztabu szkoleniowego jest zdobycie do końca pierwszej rundy 11. punktów. Na chwilę obecną wydaje się to być trudnym zadaniem, ale wykonalnym. Chciałbym, aby stało się to faktem. Po prostu trzeba wygrać dwa ostatnie mecze - prorokował wówczas prezes Przemysław Mańkowski. Taki plan rzeczywiście udało się zrealizować.

Przed ostatnim meczem z Piotrcovią Piotrków Trybunalski Pogoń udała się jeszcze na mecz do Elbląga w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Tam jednak lepszy okazał się być Start, który bez większych problemów ograł przyjezdne 38:31 i awansował do kolejnego etapu. Dla szczecinianek przygoda z pucharem zakończyła się na pierwszej rundzie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×