Sezon jak rollercoaster - podsumowanie sezonu w wykonaniu Kar-Do Spójni Gdynia

Pierwszy sezon Kar-Do Spójni Gdynia w I lidze przypominał rollercoaster. Gdynianie zaczęli rok bardzo dobrze, następnie złapali ogromną zadyszkę, a pod koniec wygrywali z wyżej notowanymi zespołami

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Przed sezonem

Drużyna Kar-Do Spójni Gdynia wcześniej była kojarzona przede wszystkim ze szkoleniem młodzieży. W sezonie 2011/12 udało się zgłosić drużynę seniorów do rozgrywek II ligi. Od razu zbudowano taki zespół, który awansował na zaplecze PGNiG Superligi. Trenerami który pomogli wprowadzić drużynę ligę wyżej byli Mieczysław Jachlewski i Leszek Biernacki, znany z pracy z AZS-em AWFiS Gdańsk oraz młodzieżowymi reprezentacjami Polski. Po awansie, asystentem Biernackiego został Rafał Kuptel.

Nowym bramkarzem został były zawodnik m.in. AZS-u AWFiS Gdańsk i drużyny Wójcik-Meble Techtrans Elbląg - Mateusz Zimakowski. - Liczę, że swoimi umiejętnościami i pracą, będzie nas wspierał na boisku - mówiła przed sezonem Mirosława Gębala, prezes Kar-Do Spójni. Ponadto z Orlenu Wisły II Płock przyszedł Marcin Miedziński, a z SMS-u Gdańsk Mikołaj Kupiec i Dawid Wesołek. Nowym prawym rozgrywającym został leworęczny Damian Karpiński, który do Gdyni przeniósł się z MOS-u Wrocław, a na prawą stronę boiska ściągnięty został Łukasz Wiśniewski z Bydgoszczy. Ponadto do składu dołączył wychowanek gdyńskiego klubu i absolwent SMS-u - Maciej Gębala i Jakub Bonisławski.

Cel drużyny Kar-Do Spójni był jeden. - Celem naszego zespołu jest zwycięstwo w każdym meczu - mówiła Mirosława Gębala. Często drużyny podchodzące do rozgrywek ligowych w taki sposób osiągały satysfakcjonujące wyniki i zadowalały tym swoich sympatyków.

Początek sezonu był niezły w wykonaniu gdynian Początek sezonu był niezły w wykonaniu gdynian

Dobry początek sezonu

Po pierwszych sześciu kolejkach zespół Kar-Do Spójni Gdynia miał na swoim koncie cztery przekonywujące zwycięstwa, w tym różnicą szesnastu bramek z WKS-em Grunwald Poznań. Jedyne porażki beniaminek I ligi doznał w Kościerzynie i w Olsztynie. - Według niektórych nasz start jest wprost wyśmienity. Nie ukrywam, że jest on dobry, ale mimo to do końca nas nie satysfakcjonuje. Przegraliśmy dwa mecze na własne życzenie i gdyby nie to, mielibyśmy na swoim koncie cztery zwycięstwa. Mamy jednak świadomość, że każdy kolejny mecz będzie coraz trudniejszy i coraz ciężej będzie zdobywać punkty - mówił wówczas Mikołaj Kupiec.

Później gdynianie przegrali trudne trzy mecze - w Gdańsku z Wybrzeżem, w Wolsztynie z Wolsztyniakiem oraz u siebie z Polskim Cukrem Pomezanią Malbork. - Chciałbym, abyśmy znaleźli się w czwórce i grali jak równy z równym z KPR-em Legionowo, Wybrzeżem Gdańsk, Arotem Astromal Leszno, Wolsztyniakiem Wolsztyn i Pomezanią Malbork. Chodzi o to, aby moi podopieczni poczuli grę - mówił po meczu w Gdańsku Leszek Biernacki. Ostatecznie po pięciu zwycięstwach, remisie i sześciu porażkach, drużyna z Trójmiasta zajmowała bezpieczne miejsce w środku tabeli.

Wydawało się, że gdynianie skończyli rundę na bezpiecznym miejscu Wydawało się, że gdynianie skończyli rundę na bezpiecznym miejscu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×