Za słabi na pierwszą ligę - podsumowanie sezonu w wykonaniu SPR Tarnów

Brak doświadczenia, kontuzje podstawowych zawodników, odejście strategicznego sponsora oraz zmiana trenera. To główne przyczyny słabej gry, a w konsekwencji spadku do II ligi SPR-u Tarnów.

Łukasz Szostak
Łukasz Szostak

Po kilku latach, tarnowska piłka ręczna doczekała się sponsora, dzięki któremu zarząd SPR-u mógł zbudować drużynę mającą wywalczyć awans i na długo zagościć w I lidze. W zespole panował duży optymizm, ponieważ w trakcie przedsezonowych przygotowań, tarnowianie zwyciężyli w dwóch solidnie obsadzonych turniejach. Beniaminek okazał się wtedy lepszy m.in. od AZS Uniwersytet T-H Radom i MKS Kalisz. Dzięki temu młodzi zawodnicy uwierzyli, że utrzymanie się na zapleczu Superligi jest w ich zasięgu. - Patrząc na zaangażowanie na treningach i ambicje zawodników wydaje mi się ze utrzymanie się w pierwszej lidze nie będzie problemem. Życzyłbym sobie zajęcia miejsca w środku tabeli - mówił przed sezonem Kamil Cieniek. Jednak sam trener, Marcin Ogarek tonował optymizm zawodników, twierdząc, że: - Jesteśmy beniaminkiem w pierwszej lidze. Mamy bardzo młody zespół. Dla większości naszych zawodników będzie to debiut na zapleczu ekstraligi. Wiem, że o każdy punkt będzie niezwykle ciężko, szczególnie na dalekich wyjazdach, jednak liczę na to, że pokażemy się z dobrej strony na własnym parkiecie.

Przed sezonem

Drużyna składała się w stu procentach z miejscowych zawodników i po udanych rozgrywkach, większość z nich deklarowała dalszą grę.  Kariery sportowe zakończyło jedynie dwóch zawodników, Radosław Jachym i skrzydłowy Patryk Święcicki. Ten pierwszy, zajął się szkoleniem młodzieży natomiast drugi rozpoczął studia w innym mieście. Przed wakacyjną przerwą, zarząd zorganizował mały turniej, mający na celu przetestowanie kilku zawodników, którzy mieliby zasilić tarnowski zespół. Głównym założeniem było zakontraktowanie doświadczonego kołowego i leworęcznego rozgrywającego. W grach kontrolnych uczestniczył nawet brązowy medalista mistrzostw Polski, Dariusz Kubisztal, który zgłaszał chęć gry w rodzinnym mieście. Jednak zarząd nie skorzystał z jego usług. Pozyskał natomiast dwóch młodych rozgrywających, Kamila Cieńka i Kacpra Króla. W czasie przygotowań, obaj zawodnicy byli w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej i rokowali bardzo duże nadzieje. Jednak początek sezonu szybko zweryfikował ambicje beniaminka.
Tarnowianie zaliczyli nie udany początek sezonu Tarnowianie zaliczyli nie udany początek sezonu
Pierwsza runda

Pierwszy mecz sezonu pokazał jak ciężkie będą rozgrywki. Tarnowianie zmierzyli się na wyjeździe z doświadczoną drużyną Olimpii Piekary Śląskie. - Olimpia Piekary Śląskie to bardzo dobry zespół, posiadający w swojej kadrze doświadczonych zawodników, m.in. Mariusza Kempysa, Krzysztofa Kurełka i Marcina Smolina. Wykorzystali nasze błędy w defensywie i skutecznie punktowali. (…) W I lidze o wiele ciężej gra się na wyjazdach – nie ukrywał po meczu opiekun zespołu. Ogarek Liczył przede wszystkim na zwycięstwa we własnej hali. Po kilku latach pierwsza liga wróciła do Tarnowa. Niestety dla kibiców, miejscowi zawodnicy nie sprostali drużynie z Białej Podlasce. Kolejne konfrontacje nie przyniosły punktów. O ile z Gwardią Opole, ciężko było liczyć na dobry wynik, to z ASPR Zawadzkie zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Control Process pierwsze punkty zdobył dopiero w 5. kolejce. Po zaciętym boju ograł MKS Kalisz. Niestety po dobrej grze, SPR przegrał kolejne spotkanie z Ostrovią Ostrów Wlkp. Jednak widać było duży postęp w grze. Od kilku kolejek dobrze spisywał się duet, Mikołaj Grzesik – Marcin Janas. Następny mecz tarnowianie rozegrali z rewelacją rozgrywek, AZS Uł Pł Łódź.

- AZS Łódź dotychczas prezentuje się znakomicie. W związku z tym w sobotę czeka nas trudny pojedynek, z którego jednak wierzę wyjdziemy zwycięsko – mówił przed meczem lider zespołu, Mikołaj Grzesik. I rzeczywiście SPR Tarnów wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W następnej kolejce przyszedł czas na pierwsze punkty zdobyte na wyjeździe. Tym razem młodzi szczypiorniści ograli Viret Zawiercie. Wydawać się mogło, że drużyna weszła na właściwe tory. Niestety tarnowianie nie zdobyli punktów już do końca rundy, mimo że nawiązywali wyrównaną walkę z takimi markami jak Śląsk Wrocław czy AZS Radom. Na domiar złego poważnych kontuzji nabawili się zarówno Mikołaj Grzesik jak i Marcin Janas, czołowi strzelcy zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×