Krzysztof Kotwicki: Ten sukces nam się należał

- Sprawiedliwości stało się zadość - nie kryje po zdobyciu brązowego medalu mistrzostw Polski trener MMTS-u Kwidzyn, Krzysztof Kotwicki.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Jego podopieczni do zapewnienia sobie miejsca na podium potrzebowali pięciu meczów z Azotami Puławy. - Mieliśmy podczas tej rywalizacji wahania formy. Raz dopadali nas rywale, a raz my ich, ale ja zawsze powtarzałem, że jesteśmy od Azotów lepsi o tą jedną-dwie bramki. Udowodniliśmy to, zwyciężając na wyjeździe - przyznaje Kotwicki w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Co zadecydowało o tym, że kwidzynianie poradzili sobie z Azotami? - Ostatnie spotkanie było bardzo wyrównane, w sporcie do sukcesu potrzeba jednak też odrobiny szczęścia i ono nam dopisało. Sebastian Suchowicz nie odbił tylu piłek, co w drugim meczu w Kwidzynie, więc nie mieliśmy tak dobrej bramki, jak w poprzednim starciu, cały zespół był jednak zdeterminowany, by odnieść sukces - wyjaśnia nasz rozmówca.

Doświadczony szkoleniowiec w puławskiej hali imponował spokojem. Tuż po końcowej syrenie, gdy jego podopieczni świętowali sukces, on wymknął się z obiektu tylnymi drzwiami, by zaczerpnąć świeżego powietrza. - Ja mam bardzo spokojny charakter. Niektórzy zarzucają mi, że w trakcie meczów nie krzyczę, ale moim zdaniem trener to, co powinien, przekazuje drużynie podczas treningu, a podczas spotkania zawodnicy sami powinni wiedzieć, co mają grać na boisku - uśmiecha się Kotwicki.

Satysfakcja z sukcesu w kwidzyńskim obozie jest tym większa, że przed sezonem niektórzy nie tylko pomijali ich w gronie kandydatów do medalu mistrzostw Polski, ale pojawiały się nawet głosy skazujące MMTS na walkę o utrzymanie. - Ten sukces nam się należał, tutaj nie było żadnego przypadku - nie ma wątpliwości Kotwicki. - Słowa uznania należą się absolutnie wszystkim. Na pewno nasz medal nie jest niespodzianką.

Robert Orzechowski: Wiemy, jak rozgrywać takie mecze

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×