Wylądowali sprawiedliwie - podsumowanie sezonu w wykonaniu Gaz-System Pogoni Szczecin
Celem Pogoni było spokojne utrzymanie się w pierwszym sezonie PGNiG Superligi. Ta sztuka udała jej się już na kilka kolejek przed końcem. - Wylądowaliśmy sprawiedliwie - przyznał prezes Paweł Biały.
Przed sezonem
Podstawowym celem przed sezonem było bezpieczne utrzymanie się, czyli awans do najlepszej "ósemki" w kraju. W jego osiągnięciu pomóc miało sprowadzenie kluczowych zawodników. Do klubu ze Szczecina dołączyli trzej rozgrywający: Michal Bruna, Bartosz Konitz, Mateusz Zaremba oraz skrzydłowy Wojciech Zydroń. - Każdy z nich ma już całkiem spore doświadczenie i swoją klasę. Pozostaje mieć nadzieję, że przekażą to zespołowi i że będzie to naprawdę fajnie wyglądało - oceniał wówczas nową sytuację prezes gazowników Paweł Biały. Jak się później okazało każdy z nich okazał się być dobrym posunięciem, ale to nie był jeszcze koniec zmian.
Dosłownie na kilka dni przed startem sezonu 2012/2013 do drużyny Rafała Białego i Sławomira Fogtmana dołączył jeszcze kołowy Orlen Wisły Płock Zbigniew Kwiatkowski. W trakcie pierwszej rundy (listopad 2012) przyszedł nowy bramkarz z Serbii Tomislav Stojković, a miesiąc później w jego ślady poszedł kolejny reprezentant Polski Łukasz Gierak. W międzyczasie podjęto jeszcze negocjacje z Mariuszem Jurasikiem. Ten jednak wybrał NMC Powen Zabrze. Pomimo rozstań z kilkoma zawodnikami kadra Pogoni liczyła wówczas aż 26 zawodników.Nowe twarze w Szczecinie z miejsca miały stanowić o dużej sile tego zespołu. Debiut po 12 latach niebytu w Superlidze wypadł jednak bardzo blado. Ograni zawodnicy Chrobrego Głogów wywieźli dość pewne punkty z parkietu beniaminka (22:28). - Daliśmy... nie powiem czego. Mam nadzieję, że będzie to dla nas zimny prysznic i weźmiemy się do roboty, bo wstyd mi jest za nas wszystkich, za całą drużynę, bo zagraliśmy po prostu beznadziejnie - w bardzo ostrych słowach oceniał postawę swoją i kolegów Filip Kliszczyk. Na pierwsze punkty szczecińscy fani szczypiorniaka jednak długo czekać nie musieli. W drugiej kolejce w spotkaniu beniaminków zdecydowanie lepszym byli gospodarze.
Im dalej w las tym więcej drzew rzecze znane powiedzenie. W przypadku zawodników Pogoni można powiedzieć, że im dalej w rundę tym sprawiali oni rywalom więcej trudu. Mówiło się o nich "papierowy beniaminek". Rzeczywiście tak to mogło wyglądać. Wielką bolączką były wówczas końcówki spotkań. Szczególnie mocno żałować można tej w Zabrzu. - Ta przegrana raczej nie była zasłużona. Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, później zawiodła nasza skuteczność. W obronie oba zespoły walczyły twardo. Ale mecz w końcówce rozstrzygnął się na naszą niekorzyść - powiedział rozgrywający Gaz-System Pogoni Szczecin, Mateusz Zaremba.
Przysłowiowa "powtórka z rozrywki" przyszła także w Lubinie z tamtejszym Zagłębiem. Nieco korzystniej zakończyło się natomiast spotkanie u siebie z MMTS-em. Wówczas goście w samej końcówce doprowadzili do remisu po 28 (pomimo, że w 57. minucie przegrywali już 28:24). Pierwszą część sezonu gazownicy skończyli z dorobkiem 7 oczek, co nie było dla nich zadowalającym wynikiem.
Druga runda
Ta rozpoczęła się zgodnie z planem - od zwycięstwa nad głogowianami. Kolejne dwa spotkania nie wprowadziły jednak do obozu szczecinian oczekiwanego spokoju. Boleć mogła zwłaszcza porażka w Piotrkowie Trybunalskim. Jedynym pocieszeniem mógł być wówczas fakt, że przy równej liczbie punktów wyżej w tabeli byłaby Pogoń, bo przegrała o jedną bramkę mniej. Prawdziwy bój o awans do "ósemki" rozpoczął się od zawodów z Harcerzami. 17 bramek różnicy w tamtym meczu pokazało, jak wielka różnica dzieli oba beniaminki. Podkreślenia wymaga fakt, że podobnym stosunkiem bramek w Przemyślu wygrały jedynie ekipy Vive i Wisły.Awans do play-off gazownicy przypieczętowali wygraną w starciu z KS Azotami Puławy. Spotkanie jednak do łatwych nie należało. - Miałem nadzieję, że w pierwszych 15. minutach zagramy i rzucimy się tak jak na Zagłębie. Powiem uczciwie, że rzeczywiście się rzuciliśmy, ale popełnialiśmy bardzo dużo błędów w obronie. Łamaliśmy linię 3-2-1. Najważniejsze jest to, że z minus 4 zespół się podniósł - mówił Rafał Biały. Ostatnie dwa starcia, choć już większego znaczenia dla układu w tabeli nie miały przyniosły dwie jednobramkowe porażki. Pokazały jednak, że zespół ze Szczecina dysponuje sporym potencjałem, który z meczu na mecz był coraz lepiej wykorzystywany. Duża w tym zasługa obu szkoleniowców Gaz-System Pogoni.