Niedzielne spotkanie odbywało się tak naprawdę bez jakiejkolwiek stawki. Biało-czerwoni środowym zwycięstwem w Holandii przypieczętowali swój awans na duński czempionat, a losy pierwszego miejsca w grupie rozstrzygnięte zostały już w kwietniu podczas dwumeczu ze Szwedami. Michael Biegler nie zamierzał jednak traktować rywala zza naszej wschodniej granicy ulgowo, od pierwszych minut posyłając w bój najsilniejszą aktualnie siódemkę.
W porównaniu z meczem z Holandią ze środka tygodnia, opiekun naszej reprezentacji nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza i Tomasza Rosińskiego. Do składu powrócił natomiast obchodzący trzydzieste urodziny Bartłomiej Jaszka i to on od początku starcia napędzał ataki biało-czerwonych. W kadrze ponadto znalazł się Piotr Chrapkowski.
Polacy słabo zaczęli i w 3. minucie to nasi rywale wygrywali 2:0. Zawodnicy Bieglera rozkręcali się jednak z minuty na minutę, najpierw doprowadzając do remisu, a następnie z każdą kolejną akcją powiększając prowadzenie. Świetnie od pierwszych minut spisywał się Sławomir Szmal, popis dając zwłaszcza w drugim kwadransie pierwszej połowy.
Mając ogromne wsparcie w bramce, biało-czerwoni swobodnie budowali przewagę. Niezawodny na linii siedmiu metrów był Patryk Kuchczyński, z koła nie mylił się Bartosz Jurecki, a kilka bramek z lewego skrzydła dorzucił Adam Wiśniewski. W 20. minucie prowadzenie Polaków wzrosło do stanu 9:6, przed końcem pierwszej połowy osiągając rozmiary sześciu trafień (13:6).
Po zmianie stron biało-czerowni początkowo utrzymywali sześcio-, a na ośmiobramkowe prowadzenie (15:7), z czasem jednak rywale odrobili część strat, główie za sprawą agresywnej obrony już na jedenastym metrze. Gdy w 38. minucie Oleg Kumogorodsky po raz kolejny trafił do naszej siatki (16:13), zdenerwowany trener Biegler poprosił o czas.
Uwagi niemieckiego szkoleniowca nie zdały się na wiele, do końca spotkania Polacy popełniali masę błędów w obronie, co skrzętnie wykorzystywał niepozorny Kumogorodsky (8 bramek w całym meczu). I choć biało-czerwoni do końca pojedynku nie oddali prowadzenia (w 56. minucie prowadzili zaledwie 24:22), styl ich gry w ostatnich minutach pozostawiał wiele do życzenia. Skórę Polakom uratował w końcówce Sławomir Szmal, a bramki Adama Wiśniewskiego i Michała Kubisztala przypieczętowały naszą wygraną.
Pomimo wysokiego prowadzenia przez większość meczu, trener Biegler nie dał zbyt wielu szans do gry zmiennikom. Na środek defensywy desygnowany został co prawda Paweł Podsiadło, ale bardziej wynikało to z dwóch szybkich kar dla Piotra Grabarczyka. Dziwnie wyglądała też próba gry Michała Daszka na prawym rozegraniu za nominalnie usposobionych ku temu Roberta Orzechowskiego i Michała Szybę. Przed przyszłorocznymi mistrzostwami Europy szkoleniowiec naszej kadry będzie miał nad czym pracować.
Losowanie grup Mistrzostw Europy 2014 odbędzie się w piątek, 21 czerwca. Portal SportoweFakty.pl zaprasza na RELACJĘ LIVE z tego wydarzenia.
Polska: Szmal - Jaszka 3, Kuchczyński 5 (3), Bielecki 1, Wiśniewski 4, B. Jurecki 3, Grabarczyk, Syprzak, Daszek, Krajewski, Kubisztal 6, Orzechowski 2, Podsiadło 2, Szyba 1.
Ukraina: Brazhnyk, Shamrylo - Pedan 3, Turchenko, Kumogorodsky 8, Kozakevych 1, Yuzhbabenko, Krivchikov 4, Doroshchuk 4, Yevdokimov 1, Zhuk, Tsap, Vasyuk 1 (1).
Karne: Polska - 3/4; Ukraina - 1/2.
Kary: Polska - 8 min. (Grabarczyk - 4 min., B. Jurecki, Szyba - po 2 min.); Ukraina - 6 min. (Yevdokimov, Vasyuk, Kumogorodsky - po 2 min.).
Sędziowali: Bogdan Nicolae Stark oraz Romeo Mihai Stefan (Rumunia).
Widzów: ok. 4 800.
Tabela grupy 5 el. do ME 2014
* Polacy zajęli drugie miejsce w grupie ponieważ mieli gorszy bilans bramkowy w bezpośrednich meczach ze Szwecją (21:28 ; 22:18)