Uros Zorman przemoczony do suchej nitki (wideo)

przedtawić ideę prowadzonej w Słowenii od dobrych kilku lat przez Zormana wakacyjnej akcji, czyli "Rokometna Akademija Urosa Zormana". Bo warto, aby usłyszeli o niej zarówno polscy kibice piłki rzucanej, a przede wszystkim polscy zawodnicy. Bo wg. mnie działania prowadzone przez Urosa to znakomity wzór do naśladowania dla naszych krajowych, najbardziej znanych, pierwszoplanowych szczypiornistów. Co najważniejsze: facet robi to absolutnie non-profit, a większość dzieciaków biorących udział w treningach i zabawie to dzieci z podupadłych, biednych słoweńskich rodzin, nie zaś bogaczy, których stać na takie wakacyjne fanaberie. Uros kazdego roku załatwia (głównie przez stare jak i aktualne zawodnicze kontakty) zarówno sponsorów na żarcie i spanie dla tych dzieci (w tamtym jak i obecnym roku naciagnął kilku, m.in. Bertusa Servaasa) jak i swoich kolegów z parkietu, by - po pierwsze: przyjeżdżali na RAUZ i pomagali trenować młodych zapaleńców handballa, a po drugie: zwozili wszystko, co może być "darem Niebios" dla tych nienajbogatszych dzieciaków - swoje meczowe koszulki, frotki, klubowe gadżety, itd. Podsumowując: Państwo redaktorzy Sportowych Faktów miast "lać wodę" na Urosa Zormana, może pokazalibyście dokonania jego Rokometnej Akademii? Może to będzie zasianie dobrego ziarna także u nas...? Wiem, wiem - powiecie: u nas też są "kampy". No tak, są. (Na marginesie: szacunek dla Sławka Szmala, wykłada chłop na organizację tego sporo swoich prywatnych pieniędzy).