Jak na razie jednak Ostrovia wobec swoich zawodników ma zobowiązania za ostatnie 3 miesiące pierwszoligowych rozgrywek. W sumie jest to kwota 70 tysięcy złotych.
Szczypiorniści cierpliwie czekają i mają nadzieję, że zarobione pieniądze niebawem trafią na ich konta. Zawodnicy ostrowskiego klubu wierzą, że jego nowe wybrane w środę władze szybko uporają się z problemami finansowymi.
- Rozmawiałem z wieloma osobami. Padały różne opinie, że cały dług klub, który wynosi 150 tysięcy złotych to jest to spory problem, natomiast inni mówili, że jest to kwota niezbyt
duża i możliwa do poradzenia sobie. Zapatruję się z optymizmem w działania nowego zarządu klubu. Wiemy, że będzie on mógł liczyć w najbliższym czasie na pomoc władz miasta i powiatu. Mam nadzieję, że w końcu klub z taką historią, znany z wielu znakomitych wychowanków będzie mógł godnie reprezentować parkiety pierwszej ligi, a być może w przyszłości ekstraklasy - mówi Maciej Adamczyk, jeden z graczy Ostrovii.
23-latek mimo kłopotów finansowych swojego macierzystego klubu chciałby nadal reprezentować jego barwy w najbliższym czasie. - Życie zawodowe i osobiste tak mi się ułożyło, że chciałbym przynajmniej na rok nadal pozostać w ostrowskiej drużynie. To jest jeszcze sprawa otwarta. Będziemy musieli dojść do porozumienia z nowym zarządem - informuje bramkarz biało-czerwonych.
Ostrowianin w okresie transferowym otrzymał ponadto propozycję reprezentowania barw innych drużyn.Czy z nich skorzysta? - Propozycje z innych klubów są, ale tak jak już mówiłem nie chciałbym wyjeżdżać poza nasze miasto i region. Wiemy jak kluby pierwszoligowe w Polsce stoją finansowo. Na początku sezonu są zapewnienia, że wszystko będzie regulowane. Czas jednak pokazuje, że kluby cienko przędą. Mam również propozycje gry zagranicą, ale już raz byłem na takiej wyprawie w Baniku Karvina. Występy z dala od domu nie będą w moim przypadku wchodziły chyba w grę. Musiałyby to być naprawdę dobre pieniądze - zakończył Adamczyk[i].
[/i]