W sobotę lepsi od zabrzan byli zawodnicy Eintrachtu Hildesheim. W starciu z gospodarzami turnieju szósty zespół poprzedniego sezonu PGNiG Superligi zaprezentował się przyzwoicie, wyrównany bój prowadząc przez pięćdziesiąt pięć minut. Gracze Górnika stanęli dopiero w samej końcówce, a ich błędy w ataku bezlitośnie wykorzystali rywale, zwyciężając ostatecznie różnicą dwóch bramek.
Dwa trafienia od szczęścia dzieliły ekipę Liljestranda także dzień później. Mecz z Grosswallstadt, które w sobotę uległo w starciu półfinałowym GWD Minden, był zacięty i wyrównany, a zabrzanie z dobrej strony pokazali się zwłaszcza w pierwszej części niedzielnego starcia, prowadząc w pewnym momencie z Niemcami nawet różnicą czterech trafień.
- Prezentowaliśmy się znacznie lepiej, niż dzień wcześniej - nie kryje obrotowy Górnika, Dariusz Mogielnicki. Spotkanie znakomicie między słupkami rozpoczął Artur Banisz, wspierany przez solidną i szczelną formację defensywną, a pod bramką rywali w ciągu pierwszych kilkunastu minut cztery trafienia zaliczył Łukasz Kandora. - Później straciliśmy dwie głupie piłki na kontry, po kilku akcjach rywale doszli nas na remis i mecz w dalszej części toczył się bramka za bramkę - relacjonuje nasz rozmówca.
Po przerwie na placu gry pojawił się Sebastian Suchowicz, który - podobnie jak poprzednik - także pokazał się dobrej strony. Doświadczonego golkipera skutecznie wspomogła linia obronna, błędy pojawiały się jednak w ataku. - Przegraliśmy ten mecz, bo zabrakło nam skuteczności - przyznaje Mogielnicki. Cały turniej wygrała ekipa GWD Minden, w finale pewnie pokonując zespół gospodarzy.
Górnik Zabrze - TV Grosswallstadt 24:26 (14:15)
Górnik:
Banisz, Suchowicz - Kandora 5, Bushkov 4, Stodtko 4, Kubisztal 3, Orzechowski 2, Nat 2, Mokrzki 1, Piątek, Niedośpiał, Twardo.
Eintracht Hildesheim - GWD Minden 25:33