Kamil Kołsut: Wyrywając się z Legnicy zrobiłeś poważny krok w swojej sportowej karierze. Jak przebiega twoja aklimatyzacja w Głogowie? Czujesz się już jak u siebie w domu?
Paweł Gregor: Szczerze mówiąc na razie jest ciężko. Grając przez trzy lata w Legnicy miałem do domu dwadzieścia kilometrów i właśnie tam mieszkałem, dojeżdżając na treningi i mecze. Wiadomo, że z każdym kolejnym dniem i tygodniem jest coraz lepiej, ale bardzo ciężko było mi się przestawić. Nowe miasto, nowi ludzie, nowi znajomi, nowe mieszkanie... Powoli się jednak do tego wszystkiego przyzwyczajam i naprawdę cieszę się, że trafiłem do Głogowa. W zespole jest naprawdę fajna atmosfera i mam nadzieję, że zostanę tutaj dłużej niż rok.
[b]
Przedłużenie wypożyczenia z Zabrza - z którym podpisałeś latem kontrakt - wchodzi w grę?[/b]
- Oczywiście, wszystko jest możliwe. Tak naprawdę zależy to od Mariusza Jurasika. Jeśli on za kilka miesięcy zadeklaruje, że ciągle czuje się na siłach i chce jeszcze grać, to wtedy najprawdopodobniej zostanę, oczywiście jeśli będą tego chcieli trenerzy.
W Głogowie doszło do dużej liczby zmian, dzięki napływowi nowych zawodników wejście do drużyny miałeś więc łatwiejsze.
- Na pewno tak. Czuję się bardzo dobrze, choć miałem trochę problemów z Achillesem. Jest naprawdę fajnie, powoli zgrywam się z drużyną. Z wieloma kolegami z zespołu znałem się już wcześniej z boiska. W nowej drużynie czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję, że atmosfera, która tu panuje, przyniesie dobre wyniki.
Trener Krzysztof Przybylski z twojej postawy w pierwszych meczach sparingowych nie był do końca zadowolony. Dopiero w kończącym turniej w Puławach spotkaniu z Banikiem Karvina zacząłeś spisywać się tak, jak od ciebie oczekiwał.
- Na razie brakuje jeszcze zgrania, odpowiedniego tempa, z każdym meczem jest jednak coraz lepiej. Trener stara się rotować składem, a środkowi zmieniają się co chwilę. Miałem też lekkie problemy z kontuzją, nie trenowałem, a obóz w górach został mi w nogach. Nie mam jeszcze pewności rzutu, ale to przyjdzie z czasem. W trzecim meczu w Puławach czułem się już bardzo dobrze, zdobyłem sześć bramek. Do września jest jeszcze trochę czasu i myślę, że wszystko przyjdzie w odpowiednim momencie.
Wśród nowych zawodników pojawiła się dwójka Białorusinów. Dla większości stanowią oni sporą zagadkę.
- Prakapenia na lewej połówce to naprawdę solidny zawodnik, zarówno z tyłu, jak i z przodu. Ma dobre warunki fizyczne, niezły rzuty i z pewnością nam pomoże. Bardzo dobrze rozumie się z Gromyko, który jest kołowym. Grali oni w przeszłości razem w jednej drużynie, stąd na parkiecie funkcjonują naprawdę dobrze. Obaj będą dla drużyny wzmocnieniem, zwłaszcza w ataku.
[b]
Pierwszy raz w karierze będziesz miał okazję występować przed tak liczną publicznością, jaka pojawia się w Głogowie. W poprzednim sezonie średnio mecze ligowe SPR Chrobrego obserwowało tysiąc osób.[/b]
- Kiedy byliśmy z Miedzią w Głogowie, to na trybunach było naprawdę dużo osób, a podczas spotkań barażowych - które obserwowałem - hala była pełna. W Legnicy na meczach średnio pojawiało się czterysta osób. Grywałem już w Kielcach czy Płocku, ale faktycznie we własnej hali nigdy jeszcze nie miałem takiej publiczności.
O co będzie w przyszłym sezonie walczył SPR Chrobry?
- Naszym głównym założeniem jest zajęcie miejsca w czołowej "ósemce" i udział w fazie play-off. O to właśnie będziemy walczyć, ale wszystko zweryfikuje parkiet. Na razie prognozy są dobre. Mamy jeszcze trochę czasu na to, żeby się przygotować i odpowiednio zgrać. Mam nadzieję, że te play-offy będą w naszym zasięgu i uda nam się zrealizować cel.
Sezon zaczynacie od meczu z Orlen Wisłą Płock. Latem w szeregach Nafciarzy doszło do dużej liczby zmian, na samym starcie rozgrywek nadarza się więc okazja do sprawienia niespodzianki.
- Wiadomo, że byłoby fajnie, gdyby udało nam się coś ugrać. Na pewno nie przystąpimy do meczu z Wisłą po to, żeby się położyć na parkiecie i przegrać, tylko jedziemy walczyć. Zdobywając chociażby jeden punkt bylibyśmy bardzo zadowoleni.