- Był moment, kiedy rywalki odskoczyły, ponieważ grałyśmy nieskutecznie w ataku. W końcówce jednak, gdy zmieniłyśmy system obrony na bardziej agresywny, efekty pojawiły się szybko. Wymagało to z naszej strony dobrej gry w starciach "jeden na jeden?. Wbrew pozorom, mogłyśmy z Francji wracać z tarczą. Szkoda, że się nie udało wygrać, ale swoją cegiełkę do tego dołożyli sędziowie, którzy nie prezentowali wysokiej formy - powiedziała w wywiadzie dla Dziennika Wschodniego zawodniczka SPR-u Safo Lublin, Monika Marzec.
Źródło artykułu: