Oba zespoły przystąpiły do spotkania w osłabionych składach. Z pewnością ciężej mieli gdańszczanie, gdyż w ich zestawieniu poza kontuzjowanymi dłużej Michałem Waszkiewiczem i Wojciechem Prymlewiczem, zabrakło Sebastiana Sokołowskiego, Andrzeja Rakowskiego, Huberta Korneckiego oraz Kamila Strzebieckiego. Jest duża szansa, że cała trójka zagra już w sobotę z MKS-em Poznań. Gdański klub w ostatnich dniach rozstał się też z Damianem Moszczyńskim, który rozwiązał kontrakt z powodów zdrowotnych. Podopieczni Leszka Elbickiego radzili sobie natomiast bez Grzegorza Dorsza, który podkręcił staw skokowy na rozgrzewce.
Początek spotkania należał do gości, którzy weszli w mecz pucharowy bardziej zmotywowani i do piątej minuty Łukasz Skowron był niepokonany. Dodatkowo bramki zdobyli Stanisław Gębala oraz Mateusz Wróbel, co dało Kar-Do Spójni prowadzenie 2:0. W zespole lidera tabeli I ligi wreszcie skuteczny był Patryk Abram, dodatkowo udało się gdańszczanom uspokoić grę i wyszli na czterobramkową przewagę. Spotkanie było wyrównane do 28 minuty, kiedy Wybrzeże prowadziło różnicą dwóch bramek i od tego czasu gospodarze zaczęli grać "swoje".
Mimo licznych kar, Wybrzeże zdobyło osiem bramek, tracąc zaledwie jedną! W pewnym momencie podopieczni Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka grali nawet w trzyosobowym osłabieniu, jednak i tak podwyższali prowadzenie i po rzucie Krystiana Nidzgorskiego w 38 minucie, było już 22:13. - Ja chcę wygrywać zawody i nie mogę być zadowolony z gry chłopaków. Niektórym nóżki się potrząsły, bo grali z wielkim Wybrzeżem, a nie taki diabeł straszny. W lidze może być inaczej. Rotowałem składem, by każdego sprawdzić. Niektórzy się pokazali z dobrej strony, inni mają daleką drogę do tego, by dojść do oczekiwanej dyspozycji - powiedział po meczu Leszek Elbicki.
Później jednak nastąpiło rozluźnienie w szeregach gospodarzy, a nie mający nic do stracenia goście zaczęli z każdą minutą coraz bardziej napierać na bramkę strzeżoną przez Artura Chmielińskiego. Byli skuteczni z rzutów karnych, dobrze spisywał się Robert Dziemian i na dwie minuty przed końcem przegrywali już tylko różnicą trzech bramek. Wynik ustalił Krzysztof Mogielnicki, rzucając na bramkę Skowrona w ostatniej sekundzie meczu. - Był to mecz walki. Zawsze derby się tym cechują, że teoretycznie słabszy zespół jest bardzo zmotywowany i wszystko się wyrównuje. Wygraliśmy i dobrze, bo to oznacza następną rundę Pucharu Polski - zauważył Daniel Waszkiewicz.
Wybrzeże Gdańsk - Kar-Do Spójnia Gdynia 29:25 (17:12)
Wybrzeże: Głębocki, Chmieliński - Kondratiuk 7/3, Abram 6, Nidzgorski 5, Nilsson 2, Jasowicz 2, Mogielnicki 2, Żak 2, Sulej 1, Rogulski 1, Papaj 1,
Kary: 16 min.
Rzuty karne: 3/3.
Kar-Do Spójnia: Skowron - Nowaliński 6/4, Dziemian 5, Wróbel 3, Gębala 3, Machniewicz 3, Pacholarz 1, Naus 1, Kowalski 1, Borzymowski 2, Serafinowicz, Bronk, Bielec.
Kary: 6 min.
Rzuty karne: 5/6.
Sędziowie: Biernacki, Leszczyński.
Kary: Wybrzeże - 16 min. (Jasowicz 6 min. - cz.k., Sulej 4 min., Rogulski 4 min., Papaj 2 min.), Kar-Do Spójnia - 6 min. (Pacholarz 4 min., Wróbel 2 min.).
Widzów: 200.