KPR Legionowo po sześciu kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli PGNiG Superliga Mężczyzn, wyprzedzając jedynie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, który jako jedyny zespół ligowej stawki nie wygrał jeszcze meczu. Dla beniaminka to jednak marne pocieszenie.
W niedzielny wieczór w meczu z Górnikiem Zabrze legionowska drużyna otrzymała kolejną surową lekcję handballa, ulegając aż dwunastoma bramkami. - Po takiej porażce trudno jest mecz komentować. Mogę jedynie pogratulować przeciwnikowi zwycięstwa i dobrych zawodów w jego wykonaniu. Ubolewam nad tym, że nie byliśmy w stanie stawić większego oporu - przyznaje Jarosław Cieślikowski, trener beniaminka.
Po raz kolejny we znaki dał się ekipie z Legionowa słaby początek spotkania. Już po kilku pierwszych akcjach goście przegrywali w Zabrzu 0:5, a równie słabo weszli w drugą odsłonę spotkania. - Mamy problem z dobrym wejściem w mecz i to się powtarza nie po raz pierwszy, że rozpoczynamy spotkanie od utraty 5-6 bramek. To się nam przydarzyło zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie - przyznaje Paweł Albin, gracz KPR-u.