Luzumova i Ranikova katami Biało-czerwonych - relacja z meczy Polska - Czechy

Szczypiornistki reprezentacji Polski doznały drugiej porażki w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2014. Podopieczne Kima Rasmussena uległy w Lublinie Czeszkom 19:22 (7:7).

Porażka z południowymi sąsiadkami poważnie skomplikowała sytuację Biało-czerwonych w eliminacjach do czempionatu Starego Kontynentu w Chorwacji i na Węgrzech. Polki w niedzielne popołudnie poza pierwszym kwadransem meczu zaprezentowały się bardzo słabo, fatalnie spisując się zwłaszcza w ataku pozycyjnym. Zawiodły też dotychczasowe liderki w postaciach Aliny Wojtas czy Karolina Kudłacz.

Podopieczne trenera Kima Rasmussena kapitalnie rozpoczęły jednak starcie z Czeszkami. Dwukrotnie do siatki rywalek trafiła Wojtas, dobrze w mecz wprowadziła się Anna Wysokińska, bramki w szybkim ataku zanotowały też Patrycja Kulwińska i Monika Stachowska i w 5. minucie Biało-czerwone wygrywały już 4:0. Po tak solidnym starcie ciężko było przypuszczać, że przed przerwą nasze zawodniczki do siatki rywalek trafią jeszcze tylko trzy razy i do szatni zejdą przy stanie 7:7. Tak się jednak stało, głównie za sprawą rozkręcającej się z minuty na minutę golkiper Czeszek, Barbory Ranikovej.

Bramkarka naszych rywalek nie popisywała się może nazbyt efektownymi interwencjami bramkowymi, ale regularnie nabijana była przez polskie zawodniczki, którym kompletnie brakowało pomysłu na rozwiązanie akcji w ataku pozycyjnym. Z czasem skuteczność zatraciła Wojtas, na rzuty z drugiej linii nie decydowała się Byzdra, niewiele do gry wniosły też Karolina Semeniuk-Olchawa i Małgorzata Stasiak. Takich problemów nie miały dowodzone przez rozgrywającą Ivetę Luzumovą Czeszki, które systematycznie powiększały prowadzenie i w 40. minucie wygrywały już 16:11.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Polki rzuciły się jednak do szaleńczej pogoni i w ciągu dwunastu minut odrobiły straty z nawiązką. Sygnał do ataku dała Małgorzata Gapska, która na chwilę zamurowała naszą bramkę, a w ofensywie dwukrotnie trafiły m.in. Monika Stachowska i Karolina Szwed-Orneborg, dzięki czemu na osiem minut przed końcową syreną prowadziliśmy 17:16. W końcówce spotkania powróciły jednak demony związane z grą w ataku pozycyjnym i mierną skutecznością, co skrzętnie wykorzystały Czeszki przechylają szalę zwycięstwa na swą korzyść za sprawą Luzumovej i Hany Kutlvasrovej.

Niedzielna porażka sprawiła, że z pozostałych czterech gier w eliminacjach Polki wygrać muszą co najmniej trzy, w tym wyjazdowe starcie z reprezentacją Czech. By awansować na mistrzostwa w Chorwacji i na Węgrzech Biało-czerwone w rewanżu nasze południowe sąsiadki będą musiały ograć różnicą minimum czterech bramek.

Po meczu powiedzieli:

Kim Rasmussen (trener reprezentacji Polski): Po takim spotkaniu nie sposób ukryć rozczarowania, choć nie znaczy to, że nie doceniamy przeciwniczek, które są bardzo trudnym rywalem dla najlepszych ekip europejskich. O ile do defensywy nie można mieć większych zastrzeżeń, o tyle znacznie więcej oczekiwać należało od takich zawodniczek jak Alina Wojtas, Kinga Byzdra czy Karolina Kudłacz. One muszą grać na najwyższym poziomie, by móc wygrywać z taką równą drużyną, jak Czeszki.

W obydwu ostatnich meczach z Czarnogórą i Czechami nie potrafiliśmy grać z taką determinacją, walecznością i pełną koncentracją, jak miało to miejsce w czerwcowych spotkaniach ze Szwecją. Umiejętności przecież mamy takie same.

Jan Basny (trener reprezentacji Czech): Z wielkim respektem przystępowaliśmy do tego spotkania, po tym jak w czerwcu Polska wyeliminowała Szwecję i nieznacznie przegrała z Czarnogórą. Zwycięstwo w Lublinie daje nam ważny zapas przybliżający do awansu do przyszłorocznych mistrzostw Europy. O wszystkim jednak w walce o drugie miejsce w grupie zadecyduje rewanżowy mecz u nas, w Czechach. U nas nie ma wielkich gwiazd, a nasza siła tkwi w grze zespołowej.

Polska - Czechy 19:22 (7:7)
Polska:

Wysokińska, Gapska - Stachowska 5, Grzyb 3, Wojtas 3, Kulwińska 2, Szwed-Orneborg 2, Jochymek 1, Migała 1, Semeniuk-Olchawa 1, Stasiak 1, Byzdra, Koniuszaniec, Kudłacz, Niedźwiedź.
Karne: 0/0.
Kary: 4 min.

Czechy: Ranikova - Luzumova 9, Kutlvasrova 4, Knedlikova 2, Sterbova 2, Vitkova 2, Chrenkova 1, Crhova 1, Salcakova 1, Hrbkova, Keclikova, Martinkova, Poznarova, Ruckova, Selucka.
Karne: 3/3.
Kary: 2 min.

Kary: Polska - 4 min. (Byzdra, Kudłacz - po 2 min.); Czechy - 2 min. (Selucka - 2 min.).

Sędziowali: Evgenij Zotin oraz Nikolaj Volodkov (Rosja).
Widzów: 4 300.

MDrużynaMZRPBramkiPkt
1 Czechy 2 2 0 0 57:39 4
2 Czarnogóra 2 2 0 0 54:45 4
3 POLSKA 2 0 0 2 40:47 0
4 Portugalia 2 0 0 2 44:64 0
Komentarze (52)
avatar
JIIIS
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Konsur chyba nie miala zadnego urazu.. Majac dwie tak dobrze dysponowane bramkarki jak Czajna i Ryba (a chyba o ich formie Parecki mogl duzo powiedziec) nie widzialbym sensu brania kolejnej do Czytaj całość
avatar
JIIIS
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba ze:) W takim wypadku masz jak najbardziej racje,
Jezeli uda sie wygrac z Ferencvarosem to powinno byc niezle. Ale warunek wygrania moze byc ciezki to zrealizowania :) 
avatar
wielkopolska.unia.l.
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
POLSKI SPORT TO DNO .CZECHY TAKI MAŁY KRAJ ALE CZY TO PIŁKA NOZNA,SIATKA,KOSZYKÓWKA LEJE POLAKÓW ZA KAZDYM RAZEM. 
avatar
monti
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tłum przy kasach to jedno, a drugie to pyskówki w sektorach,a to dlatego, że znaleźli się "wyróznieni", którzy mieli bilety z miejscami numerowanymi w s. XVI ??!!!. Jakaś paniusia oswiadczyła, Czytaj całość
avatar
Wielbuond
28.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niestety dla ochrony impreza masowa to masowa. nie ma dla nich kompletnie żadnego znaczenia że dla nas to święto i okazja do wsparcia dziewczyn.