Grodkowianie wygrali z biało-czerwonymi 33:26 (14:12) niemal przez całe spotkanie kontrolując wydarzenia na parkiecie. Jedyny przestój gracze Zdzisława Zielonki mieli w środkowych fragmentach drugiej odsłony. Ostrovia doszła Olimp na jedną bramkę i miała okazję doprowadzić do wyrównania. Beniaminek przetrwał jednak trudne chwile i ostatnie dziesięć minut zagrał wręcz koncertowo, zasłużenie sięgając po pełną pulę punktów.
- Kluczem do zwycięstwa okazała się mocna obrona, bardzo pomogli nam też bramkarze. Poza tym zagraliśmy bardzo zespołowo, zupełnie inaczej niż ze Śląskiem - analizuje obrotowy Olimpu . - Nie bez znaczenia był też powrót do gry Tomka Biernata, który był zawieszony po meczu w Kaliszu. Jest bardzo ważnym ogniwem naszego zespołu.
Żubrowski zdradza również co działo się w obozie Olimpu po wstydliwym łomocie 12:46 od Śląska Wrocław w poprzedniej kolejce. - Spotkaliśmy się w szatni i powiedzieliśmy sobie dużo ostrych słów. Postanowiliśmy jednak, że nie będziemy rozpamiętywali tej porażki, tylko zabierzemy się do pracy. Przez ostatni tydzień trenowaliśmy bardzo mocno. Bardzo się cieszymy, że przyniosło to efekty w postaci zwycięstwa w Ostrowie. Myślę, że da nam ono pozytywnego kopa. To nasza pierwsza wyjazdowa wygrana w I lidze. Mam nadzieję, że nie ostatnia.
Drugą część pierwszej rundy beniaminek z Opolszczyzny rozpocznie od serii meczów z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie, kolejno z , i . - Tylko teoretycznie można powiedzieć, że będzie z górki. Coraz lepiej gra Anilana, Tarnów wygrał pierwszy mecz, a Świdnica co chwilę zaskakuje. To będą dla nas szalenie ważne mecze, ale wierzę w swój zespół - deklaruje Żubrowski.