Nielbiści po meczu z Warmią: Nieważne, jak się zaczyna, ważne, jak się kończy

Pewne zwycięstwo odnieśli w meczu 7. kolejki nielbiści pokonując u siebie Warmię Traveland Olsztyn 37:26 (17:18). - Pierwszą odsłonę nasz zespół potraktował rozgrzewkowo - tłumaczył Michał Krawczyk.

Zdaniem Zbigniewa Markuszewskiego, mecz miał dwie różne połowy. - W pierwszej części prezentowaliśmy bardzo słabą postawę w obronie. Do przerwy straciliśmy aż 18 bramek. W drugiej połowie było już zdecydowanie lepiej. Musimy trochę ochłonąć i wejść w spokojne, konsekwentne granie. Każdy z zawodników powinien realizować to, co ma zaplanowane. Czasami jednak chcemy robić zbyt wiele. Bardzo pozytywnie zaprezentował się Sebastian Rumniak. Stanowił duże zagrożenie dla naszego rywala. Jeżeli będzie jeszcze bardziej zgrany ze swoimi kolegami z drużyny, to stanie się jeszcze większym niebezpieczeństwem dla przeciwnika - oceniał wągrowiecki trener.

Według Sebastiana Rumniaka - nowego rozgrywającego Nielby Wągrowiec, wybranego najlepszym graczem swojej drużyny w sobotnim pojedynku ligowym, nielbiści grali w pierwszej połowie nerwowo. - Sądziliśmy, że mecz sam się wygra. Nasza koncentracja była wtedy nie taka, jak być powinna. W drugiej połowie udowodniliśmy, że potrafimy grać. Zacieśniliśmy szyki obronne i daliśmy rzucić rywalowi tylko 8 bramek. Mam nadzieję, że z każdym meczem będziemy lepiej się zgrywać, a nasza gra się poprawi. Z nową drużyną rozegrałem pierwsze spotkanie ligowe, które odbyło się przed własną publicznością. Grało mi się dobrze, choć brakuje mi jeszcze rytmu, trochę tempa i zgrania z chłopakami. Był to dopiero mój drugi mecz z tą ekipą. Zdaję sobie sprawę, że zespół oraz ja mamy sporo mankamentów do poprawienia - tłumaczył.

O wypowiedź pomeczową pokusił się też Michał Krawczyk. Rozgrywający wągrowieckiego MKS-u stwierdził, że Warmia Traveland Olsztyn przyjechała do Wągrowca bardzo mocno zmobilizowana i spięta. - Wiedziała, że walczy z drużyną, która pretenduje do awansu do Superligi. W pierwszej połowie dość mocno uprzykrzała nam grę w obronie oraz w ataku. Pierwszą odsłonę nasz zespół potraktował rozgrzewkowo. Brakowało nam koncentracji, skuteczności oraz dobrego pomysłu na grę w obronie. Nie wychodziło nam. Rywal rzucał bramki po faulu. W drugiej połowie pokazaliśmy, że mamy wyrównany skład, a obie ekipy dzieli różnica klas. Potrafiliśmy wygrać przewagą ponad 10 bramek. Nieważne, jak się zaczyna, ważne, jak się kończy. Mamy dwa punkty i to jest najważniejsze. Trzeba być zadowolonym, że pomimo słabej pierwszej połowy, druga była lepsza i przyniosła oczekiwany przez nas efekt - wyjaśniał nielbista.

Źródło artykułu: