Gospodarze turnieju Supercup nadspodziewanie łatwo pokonali faworyzowanych Szwedów, począwszy od 14. minuty w pełni kontrolując wydarzenia na parkiecie hali w Bremie. Początek meczu należał jednak do reprezentantów Trzech Koron, którzy w 7. minucie wygrywali 3:1. Niemcy szybko jednak odrobili straty, a w 19. minucie odskoczyli na czterobramkowe prowadzenie (8:4).
Świetnie w pierwszych minutach meczu spisywał się Silvio Heinevetter, na kole nie do powstrzymania był obrotowy THW Kiel Patrick Wiencek, a grą Niemców inteligentnie dowodził młody Tim Kneule. Bezpieczna przewaga wypracowana na początku meczu pozwoliła niemieckiej ekipie na swobodną kontrolę wydarzeń na parkiecie i dyktowanie warunków gry.
Szwedzi w piątkowy wieczór popełniali sporo niewymuszonych błędów w ofensywie, widoczny był brak dwóch podstawowych graczy - Kima Ekdahla Du Rietza oraz Kima Anderssona, a między słupkami nieobecnego Johana Sjostranda słabo zastępował Andreas Palicka. Niemcy natomiast znakomicie funkcjonowali w kontrataku, w którym bramkę za bramką zdobywał Dominik Klein i Johannes Sellin.
W końcówce przewaga zespołu trenera Martina Heubergera wzrosła do pięciu bramek i gospodarze turnieju tryumfowali ostatecznie 29:24. W sobotę nasi zachodni sąsiedzi zagrają z Egiptem, Szwedzi będą natomiast rywalem reprezentacji Polski.
Niemcy - Szwecja 29:24 (12:9)
Niemcy:
Heinevetter, Ziemer - Kneer 1, Gensheimer 3/1, Roggisch, Sellin 3/1, Wiencek 5, Pekeler, Groetzki 2, Weinhold 3, Kneule 4, Haaß 1, Pfahl 2, Klein 3, Christophersen 2.
Kary: 4 min.
Szwecja: Palicka, Appelgren - Gottfridssson 1, Jernemyr, Berg 2, Ekberg 5/3, Stenmalm, Cederholm, Larholm 4, Karlsson, Fahlgren 4, Petersen, Zachrisson 2, Tingsvall 2, Nilsson 1, Nielsen 3.
Kary: 2 min.
Czerwona kartka: Heinevetter - 52. minuta (za faul).