Przerwana dobra seria ŚKPR-u - relacja z meczu ŚKPR Świdnica - MKS Kalisz

Po zwycięstwach z Siódemką Miedź Legnica, Zagłębiem Sosnowiec i remisie z KSSPR-em Końskie ŚKPR miał chrapkę na spłatanie psikusa kolejnemu faworytowi - MKS-owi Kalisz. Górą byli jednak goście.

MKS dość pewnie wywiózł dwa punkty ze Świdnicy wygrywając 30:22 (17:12), będąc w przekroju meczu zespołem dojrzalszym.

- Początek był dla Szarych Wilków. Zaczęli od 3:0 i widać było że wyszli bardzo naładowani i zmobilizowani. Potem jednak była nasza dominacja i zasłużenie zdobyliśmy dwa punkty - komentował tuż po końcowej syrenie opiekun gości Bruno Budrewicz. - Myślę, że górę wzięło większe doświadczenie, lepsze warunki fizyczne i siła zespołu z Kalisza. Nasz młody zespół, bez wsparcia doświadczonego Ernesta Jarosza często się gubił i popełnił za dużo błędów, aby móc myśleć o wygranej - podsumował z kolei Jacek Przenzak, wiceprezes ds sportowych ŚKPR-u Świdnica.

ŚKPR rozpoczął z animuszem i po golach Stanisława Makowiejewa oraz Mateusza Piędziaka prowadził 3:0. W 6. minucie bramkę na 4:1 dołożył Mateusz Chaber, ale kaliszanie błyskawicznie odrobili straty. Najpierw trafił Grzegorz Celek, następnie trzy razy z rzędu na listę strzelców wpisał się Artur Bożek i w 9. minucie z pierwszego prowadzenia w meczu cieszyli się szczypiorniści z najstarszego miasta w Polsce. Przez kolejnych kilkanaście minut trwała zażarta walka gol za gol, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Problemy gospodarzy zaczęły się z chwilą pierwszego okresu gry w osłabieniu. W 22. minucie na dwie minuty odesłany został Christian Motylewski i po dwóch bramkach Tomasza Fugiela i jednej Jakuba Tomczaka MKS odskoczył na 14:10. ŚKPR grał coraz bardziej nerwowo w ataku. Gracze Krzysztofa Terebuna jakby zapomnieli, że piłka ręczna jest grą zespołową. Do przerwy MKS powiększył przewagę do pięciu goli (17:12).

W drugiej połowie widowisko sporo straciło na swojej atrakcyjności. Mnożyły się straty, niecelne podania i nieudane rzuty. W tym swoistym festiwalu błędów goście byli jednak wyraźnie lepsi, bo mecz zakończyli z przewagą ośmiu bramek. W drugich trzydziestu minutach jasnymi postaciami byli bramkarze: Mikołaj Krekora w MKS-ie Kalisz i Michał Gątko w ŚKPR-ze, który dał znakomitą zmianę równie dobrze spisującemu się Bartłomiejowi Pawlakowi. - Szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać świetnego okresu gry Michała w drugiej połowie. Nie dorzucaliśmy bramek, bo źle graliśmy w ataku - analizował później Jacek Przeznak.

Przewaga przyjezdnych cały czas oscylowała w granicach 5-8 bramek i ostatecznie MKS wygrał 30:22. Mimo dość wysokiego zwycięstwa najskuteczniejszy w meczu Mariusz Kuśmierczyk z MKS-u Kalisz (8 bramek) przyznał, że jego ekipa z pewnymi obawami przyjeżdżała do Świdnicy. - Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Tutaj każdy zespół ma dużo problemów. Świdnica jest mocna u siebie, ma bardzo fajnych kibiców, jest doping przez całe spotkanie. Zaczęliśmy pierwszą połowę dosyć niemrawo, ale później gra zaczęła się układać i wynik jest jaki jest.

ŚKPR ŚwidnicaMKS Kalisz 22:30 (12:17)

ŚKPR: Pawlak, Gątko, Bajkiewicz - Piędziak 6, Misiejuk 4, S. Makowiejew 4, Chaber 2, K. Rogaczewski 2, W. Makowiejew 1, Brygier 1, Pułka 1, P. Rogaczewski 1, Węcek, Rzepecki, Kaczmarczyk

MKS: Krekora, Trojański - Kuśmierczyk 8, Bożek 5, Gomółka 4, Fugiel 4, Tomczak 4, Celek 3, Kobusiński 1, Nowakowski 1, Krzywda, Klara, Salamon, Adamski

Przebieg meczu: 5' 3:1, 10' 5:5, 15' 8:8, 20' 9:9, 25' 10:14, 30' 12:17, 35' 13:19, 40' 15:22, 45' 16:23, 50' 18:24, 55' 20:26, 60' 22:30
Kary: ŚKPR 4 minuty, MKS 4 minuty
Karne: ŚKPR 1/1, MKS 5/3
Widzów: 400
Sędziowali: Jędrycha, Pytlik (Śląski ZPR)

Źródło artykułu: