Lis w Legionowie zastąpił Jarosława Cieślikowskiego, który rozstał się z zespołem po sobotniej porażce z Zagłębiem Lubin. Niepowodzenie w starciu z Miedziowymi sprawiło, że wydarzenia w klubie z Mazowsza nabrały bardzo szybkiego biegu i nowy szkoleniowiec już we wtorek poprowadził pierwszy trening KPR-u. - Były to bardziej zajęcia zapoznawcze, nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego - relacjonuje sam zainteresowany w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Były reprezentacyjny obrotowy do Polski wrócił przed dwoma laty, zasilając szeregi AZS UW Warszawa. Po roku gry w stołecznej ekipie Lis definitywnie zakończył sportową karierę, obejmując stery zespołu wspólnie z Witoldem Rzepką. Akademicy pod wodzą doświadczonego duetu zakończyli rozgrywki na jedenastej pozycji. Teraz Lisa czeka wyzwanie zupełnie innej wagi.
- Przyznam szczerze, że ta propozycja mnie trochę zaskoczyła, ale bardzo się cieszę. Lubię wyzwania, podjąłem rękawicę i będę parł do przodu jak lokomotywa - podkreśla nowy trener KPR-u. - Wracając do Polski nie ukrywałem, że właśnie w zawodzie trenera widzę swoją przyszłość i po cichu liczyłem, że kiedyś jakaś drużyna się do mnie odezwie - dodaje.
Propozycję pracy w klubie z PGNiG Superligi Lis przyjął ze względnym spokojem. - Nie było euforii, ani obawy, tylko tysiąc pytań. Jak to wszystko poukładać, czy sobie z tym wyzwaniem poradzę... Wątpliwości jednak szybko minęły. Musimy zakasać rękawy i orać do bólu, aż będzie dobrze. Jestem przekonany, że się uda - kończy.