Szyba rozstrzelał beniaminka - relacja z meczu KPR Legionowo - KS Azoty Puławy

KPR Legionowo przegrał na własnym parkiecie z Puławami. O wyniku meczu rozstrzygnęła fatalna pierwsza połowa w wykonaniu beniaminka.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Zarówno gospodarze, jak i goście do sobotniego meczu przystąpili w najmocniejszych zestawieniach. Obu ekipom mocno zależało tego dnia na sukcesie. Gracze Bogdana Kowalczyka w dwóch ostatnich meczach zdobyli tylko dwa punkty, legionowianie zaś w lidze nie wygrali od pięciu spotkań.

Kibice zgromadzeni w Arenie Legionowo na premierowe trafienie czekali aż sześć minut, a strzelecką niemoc skutecznym wykonaniem rzutu karnego przerwał dopiero Jan Sobol. Gospodarze ataki pozycyjne starali się prowadzić długo i konsekwentnie, raz za razem zderzali się oni jednak ze znakomicie dysponowaną linią obronną rywali. Puławianie przewagę budowali na bazie kontr i szybkich wznowień, już na wstępie obejmując pięciobramkowe prowadzenie.

Gracze Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka w ataku rozkręcali się przez dobrych kilkanaście minut. Po kwadransie mecz się wyrównał, gra w rytmie bramka za bramkę sprawiła jednak, że przez pewien różnica dzieląca obie ekipy pozostawała na niezmienionym poziomie. Natarcia KPR-u napędzali Witalij Titow oraz Kamil Ciok, w ekipie puławskiej kapitalną partię rozgrywał zaś będący w ostatnich tygodniach w wybornej formie Michał Szyba. Reprezentant Polski rzucił w pierwszej połowie siedem bramek, a jego zespół dzięki kolejnemu ofensywnemu kryzysowi beniaminka schodził do szatni z dziewięcioma trafieniami przewagi.

Po przerwie wreszcie z piłkami w bramce zderzać zaczął się Sebastian Zapora. Gospodarze uszczelnili też defensywę, z zębem ruszając do odrabiania strat. Już w trzydziestej dziewiątej minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 16:22. Rezultat ten mógł być dla legionowian jeszcze lepszy, skrzydłowi KPR-u szczęściu pomóc jednak nie chcieli, marnując w tym czasie aż cztery kontrataki.

Szczypiorniści beniaminka w defensywie spisywali się kapitalnie, sportowy fart był jednak tego dnia przy puławianach. W newralgicznym momencie ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Adam Babicz, swoje do dorobku zespołu dołożył Maciej Stęczniewski, a kilka mocno dyskusyjnych decyzji podjęli sędziowie. Choć na parkiecie momentami robiło się bardzo gorąco, puławianie wygraną do końcowego gwizdka dowieźli bez problemu.

KPR Legionowo - KS Azoty Puławy 23:29 (11:20)

KPR: Zapora, Szałkucki - Bulej 2, Pomiankiewicz 1/1, Wuszter 1, Ciok 2, Titow 5, Dzieniszewski 1, Prątnicki 2, Albin 5, Bałwas 2, Milewski 2, Suliński.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min.

Azoty: Stęczniewski - Sobol 4/2, Szyba 8, Tylutki, Kus, Jankowski 4, Krajewski 2, Babicz 4, Tarabochia 1, Ćwikliński 1/1, Skrabania 3, Łyżwa, Masłowski 2.
Karne: 3/4.
Kary: 6 min.

Kary: Azoty - 6 min. (Tylutki, Kus, Przybylski - 2 min.) oraz KPR - 10 min. (Prątnicki - 4 min., Dzieniszewski, Bałwas, Albin - 2 min.).

Najlepszym zawodnikiem meczu KPR Legionowo - KS Azoty Puławy był...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×