Tak znakomitego finału rundy jesiennej w wykonaniu lubińskiej siódemki nie spodziewał się absolutne nikt. Jeszcze na początku listopada, po wyraźnej domowej porażce z PGE Stalą Mielec, sytuacja Zagłębia była bardzo zła. Zespół Dariusza Bobrka ze trzema zdobytymi punktami na dobre osiadł na dole ligowej tabeli, a złe wyniki zaowocowały zmianą na trenerskim stołku.
Prezes Witold Kulesza stery zespołu powierzył Jerzemu Szafrańcowi. Efekt nowej miotły zadziałał znakomicie i lubinianie wygrali arcyważne wyjazdowe starcie z KPR-em Legionowo. A później było jeszcze lepiej. Zagłębie pokonało także MMTS Kwidzyn, Gwardię Opole i Górnika Zabrze, porażkami kończąc jedynie starcia z SPR Chrobrym Głogów oraz Orlen Wisłą Płock.
- Po zmianie trenera nie kalkulowaliśmy i staraliśmy się nie myśleć o tym, ile punktów do końca roku możemy jeszcze zdobyć i jaki dorobek nas zadowoli. Każdy wygrany mecz dawał nam bardzo dużo radości. Punktów na naszym koncie przybywało zasłużenie i bardzo się z tego cieszymy - nie kryje skrzydłowy Zagłębia, Wojciech Gumiński.
Od zapewnienia sobie miejsca w najlepszej "ósemce" ligi na mecie fazy zasadniczej lubinian dzielą trzy zwycięstwa. - Przerwę w rozgrywkach zaczynamy z umiarkowanym optymizmem. Moim zdaniem w tym momencie sezonu powinniśmy mieć na swoim koncie jeszcze jeden lub dwa punkty więcej i wówczas byłby to wynik optymalny - podkreśla z kolei trener Szafraniec. Walkę o ligowe punkty jego zespół wznowi na początku lutego.